Hmm… porównajmy modele płatności WoWa i TESO
Początek:
TESO: Trzeba kupić grę. Cena to obecnie 10-30 zł. I co dalej? Możesz grać ile chcesz w podstawkę.
WoW: Trzeba opłacić abonament. Cena za pierwszy miesiąc to 15$ ~56 zł. I co dalej? Płacisz co miesiąc, albo nie możesz nawet pobawić się petami, ani zajrzeć do ekwipunku.
Abonament:
TESO: Ok, abonament się przydaje. Płacisz 15$ za miesiąc. Po 12 miesiącach grania na abo stwierdzasz, że domowy budżet nie pozwala na taki wydatek. I co? I dalej możesz grać! Ale zaraz… przecież abonament dawał ci dostęp do wszystkich rozszerzeń! Czyli teraz zostaje sama podstawka?! Hej, a to co? Na twoim koncie jest 19 800 koron za opłacanie abonamantu! Co możesz za to kupić? Wszystkie duże rozszerzenia i kilka DLC!
WoW: Opłacasz abonament 15$ co miesiąc przez 12 miesięcy. Przychodzi załamanie gospodarki, trzeba zacisnąć pasa. To w co gramy? Na komputerze został pasjans i piracki tetris. No dobra. Przez tydzień zamiast kiełbasy będzie suchy chleb i jakoś wysupła się te 15$, nie ma wyboru. Może jakiś prezencik od Blizzarda za lojalne opłacanie abo? A figa z makiem! W item shopie mount za 50$. Nie da się go inaczej zdobyć niźli płacąc.
Nowy dodatek:
TESO: O wychodzi nowy dodatek! Ile płacę? Ale jak to? Wystarczy, że mam abonament? Super!
WoW: O nowy dodatek! I ten stary jest teraz za darmo! Może go nadrobię? Ojej! Większość mechanik z poprzedniego dodatku już nie działa. A ekwipunek z niego tak słaby, że w prepatchu nowego dodatku jest 10 razy lepszy. No dobra, lepiej zagram na aktualnym dodatku. Ale jak to? 200 zł? Przecież od lat opłacam abonament! A jak zapłacę, to chociaż nie będę potrzebował abonamentu? Nie? Nadal trzeba płacić, żeby zagrać w dodatek, który musiałem kupić? Będę chociaż miał dostęp do całej zawartości? Jak to za przedmioty z item shopu muszę jeszcze płacić.
Pozostawiam ocenę Wam.