Eee wyszło długie, ale mam nadzieję, że warto.
Słowem wstępu chcę zaznaczyć, że nie będę wypisywał plusów i minusów GW2. Uważam, że aby wypisywać plusy i minusy trzeba rozegrać kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin w daną grę. Opinia i wyrażanie swojego zdania na temat jakieś gry to nie to samo co wypisywanie jej plusów i minusów; dlatego ograniczę się do opisania moich wrażeń z GW2 i dlaczego ESO mi bardziej pasuje.
Plusy ESO:
- klimat serii Elder Scrolls. To niewątpliwie jeden z największych atutów tej gry.
- dobra grafika trzymająca klimat. Czasem grafika w grach jest bez sensu. Fajne tekstury i filtry, ale słabe wykończenie detali, albo totalne oderwanie od klimatu samej gry.
- świetna muzyka. Rzadko się o tym mówi w MMO, ale podkład muzyczny w ESO ani przez chwilę nie skłonił mnie do wyciszenia muzyki. Po raz kolejny, element super podkreśla klimat danej lokacji i sytuacji.
- mówione dialogi. Kolejny wielki PLUS. W końcu biorąc questa nie musimy w ciszy czytać opisu; NPC po prostu nam opowie co go trapi. Każda postać mówi, a sam dialog nie jest zrobiony "na sztukę". Rasy mają akcenty, głosy aktorów nie powtarzają się, a przynajmniej nie na tyle często żebym chodząc od NPC do NPC to zauważył.
- nieliniowe questy. Tak, czasem musimy zabić kilka wilków, ale zwykle jest to część jakiegoś łańcucha questów, z którym wiążą się jakieś fajne animacje, dialogi, zmiany w otoczeniu.
- mądrze oskryptowany świat. Wyzwoliłeś jakieś miasto? No to będzie ono wyzwolone! Świat nie jest liniowy, jak wchodzisz do jakiegoś miasteczka, które zostało najechane przez bandytów to wygląda one na zniszczone, a pośród zgliszczy czają się przeciwnicy. Jeśli wykonasz serię questów i wyzwolisz miasteczko, to kiedy tam wrócisz zastaniesz w środku przyjaźnie nastawionych do Ciebie obywateli. Co więcej, przechodząc obok nich będą Ci wyrażać wdzięczność, a kiedy wrócisz do stolicy mieszkańcy kapitolu będą głosić plotki o bohaterze, który przepędził nicponi z płonącego miasteczka.
- dużo interakcji ze światem. Jesteś głodny a na stole leży bułka? Wejdź w tryb skradania i zjedz ją zanim ktokolwiek zauważy jej zniknięcie. W ESO nie zajmuje się gotowaniem potrawek, które czasowo zwiększają statystyki, ale nigdy mi ich nie brakuje. Wystarczy przy okazji wykonywania jakiegoś questa rozejrzeć się na stole. Można też wybrać się do karczmy i sprawdzić czy bywa tam jakiś niedojadek. ESO stawia na ekologiczność i społeczną odpowiedzialność! W ESO żywność się nie marnuje! Ps. to samo się tyczy potionów.
- dobre dungeony z unikalnymi bossami. W ArcheAge szczytem technologicznym było zrobienie w dungeonie spadającego sopla skalnego. W ESO dwemerskie sfery wyskakują ze ścian jak w Skyrimie, a daedry wkraczają do świata śmiertelników przez teleporty. Każdy dungeon ma swoją historię z questem. Dungeony dzielą się na tryb normalny i weteran. Te pierwsze często da się zrobić przy nie pełnym party; drugie często wymagają pełnego party i czasem dobrego gearu.
- sprawiedliwy system płatności. Twórcy chcą zarobić, a gracze grać najlepiej za darmo. Na szczęście udało się zaspokoić potrzeby obydwóch stron. System płatności wydaje się być bardzo fair. Gracz kupuje grę, po czym jeśli chce to może dokupować sobie zawartość, albo poprzestać na podstawowej wersji gry. Wszystko co się podnosi w krainach DLC można zdobyć grając bez DLC. Dodatkowo, jeśli masz urlop albo wakacje to możesz kupić sobie abonament ESO plus na DLC i grać w rozszerzenia przez ten okres bez konieczności posiadania dodatków.
- ciągłe update i dużo DLC. Bardzo cieszy kiedy wiesz, że pieniądze które płacisz deweloperom nie idą na marne. DLC w MMO, które chce się długo utrzymać jest złem koniecznym. Tak samo jak ciągły napływ pieniędzy z projektu. ESO ma obydwie te rzeczy i oby tak zostało.
- prosty interfejs z systemem addonów. Gra ma schludny i prosty interfejs. Dla niektórych jest zbyt pobieżny, dlatego jest możliwość instalacji addonów. Gra bez addonów przypomina Skyrima. Jak dla mnie to wielki plus, można przejść fabułę czując się jakbyśmy grali w grę SP a nie MP. Addony stają się użyteczne w bardziej dynamicznym PvP lub dungeonach.
- system zarządzania graczami w open world. W grze jest system, który dba o to żeby nasz komputer nie cierpiał, a my żebyśmy z wściekłości nie poćwiartowali klawiatury próbując ubić bossa. Nawet jeśli w danej lokacji znajduje się łączna pula 1000 graczy to gracz nie będzie widział i wykonywał interakcji z tak dużą ilością graczy. Serwer tworzy coś na wzór instancji? Nie zagłębiałem się tak mocno w temat, ale ograniczona jest ilość widocznych graczy w lokacjach PvE. Ma to dużo zalet i jedną wadę. Wadą jest to, że może się wydawać, że graczy jest mało; zalet jest co nie miara. Kolejnym plusem jest to, że aby zaliczyć bossa lub zabicie jakiegokolwiek mobka wystarczy zrobić 3% damage. Dzięki temu jeśli ktoś już klepie bossa w otwartym świecie to możemy się przyłączyć i załapać. Respawny też są z resztą dość szybkie.
- elastyczność w buildach. Jak brakuje Wam tanka, a boss nie jest ultra potężny, to jako healer, mag albo melee DPS możesz przywdziać tarczę, poustawiać sobie skille i wziąć się za robotę. Jeżeli znudziło Ci się czarowanie dpsu to możesz zrobić respec i mając klasę maga biegać z dwuręcznym toporem i przerzucić się na stamina skille. Często jak do daily dungeona brakuje healera albo tanka to przełączam się na te role z sorcerera, a DPSa szukamy z random dungeon findera
.
- balans postaci. Wiadomo, że w PvP nigdy nie jest idealnie i zawsze jakaś klasa jest nieco silniejsza, ale w ESO zarówno mag jak i melee w czasie zrobi podobną ilość DPS. Jeden będzie miał większy burst damage inny damage over time, ale suma sumarum będą blisko. Nie ma klas niepotrzebnych. Healer jak zawsze robi wielką róznicę, tankiem też można się pobawić w PvP; z resztą tank w PvP nie musi być tankiem i nie musisz zakładać nowej postaci.
- exploring jest nagradzany, a widoki znakomite.
- pomóżcie, bo jest tego tyle że pozapominałem
Wady ESO:
- mimo wszystko system płatności, bo istnieje.
- end game. Domyślam się, że to może być minus. PvE jest tyle, że raczej trudno byłoby wszystko w rok zrobić łącznie z exploringiem. Jest też sporo dodawanej nowej zawartości i nadal duży potencjał i możliwości. W PvP nie skosztowałem jeszcze wszystkiego. Pew pew dawno nie robiłem. Ostatni raz przed 50lvlem i uważam, że nie można oceniać PvP w ESO grając PvP postacią do 50lvla. Więc nie biorę się za to. Do 50 lvla PvP nie daje dużych benefitów a sytuacja na mapie zmienia się dosłownie codziennie, więc ludzie grają inaczej niż weterani gry na swoich kampaniach PvP.
Muszę zdementować opinie, że w ESO można wszystko zrobić samemu. Gra jest zrobiona tak, że jak robisz quest, który nie jest grupowy to jest tak zrobiony żebyś mógł go wykonać samemu. Po aktualizacji One Tamriel gra solo stała się jeszcze trudniejsza. Bez dużego ogarnięcia nie da się zabić wszystkich open world bossów w grze. Myślę, że da się to zrobić mając odpowiednie skille i potiony, ale trzeba mieć sustain. Burst damage nic tu nie da.
Nie miałem też wrażenia, że gram sam. Wszędzie można spotkać graczy. Sami gracze są zwykle życzliwi, bo gra nie karze za współpracę a jakikolwiek system płatności filtruje niedorozwojów.
O PvP musi opowiedzieć ktoś kto grał w ten tryb ponad miesiąc i pozbył się już placebo nobka, który ma o wszystko do wszystkich pretensje i czuje, że świat jest niesprawiedliwy; nastawiony przeciwko niemu.
Odczucia gry w GW2
Jak już wcześniej uprzedzałem grałem zbyt krótko i jeżeli wypisałbym plusy i minusy gry od siebie, albo zerżnął z neta, opiniował grę na podstawie youtube to stałbym się palantem, który nie szanuje siebie i innych. Do GW2 zaprosił mnie znajomy, który bardzo długo mnie namawiał na gierkę i wspominał o niej przy każdej okazji. Mówił jaka jest wspaniała, że 1 lvl może natłuc 80lvlowi w PvP itp.
Postanowiłem spróbować. Pograłem trochę, ale nie wbiłem max lvla i odpuściłem sobie na rzecz jakichś innych gierek nie MMO. Po niecałym roku chciałem wrócić do gry i tu się zaczyna najważniejsza dla mnie rzecz.
Kiedy odpaliłem GW2 to nie wiedziałem co się dzieje. Kim gram, czym są wszystkie okienka pojawiające się na ekranie. System rozwoju postaci znów stał się dla mnie niejasny. Od nowa musiałem szukać buildów. Właśnie to najbardziej mnie odrzucało od tej gry. W ESO podoba mi się to, że gra nie przytłacza informacjami. System rozwoju postaci jest taki jaki znamy z wcześniejszych gier w jakie graliśmy. Opisy skilli są krótkie proste i jasne bez zbędnych odniesień do innych elementów gry. Nie jestem w stanie teraz podać przykładów z GW2, ale jak próbowałem się ogarnąć po przerwie to dojście do tego jakie mam skille i dlaczego wybrałem te a nie inne zajęło mi dobre parę minut. Przy ogarnianiu buildów się poddałem.
Dlaczego wolę ESO.
Do ESO też wracałem po przerwie ale tam interfejs nie zaspamował mnie komunikatami, skille jak już mówiłem są jasno dla mnie opisane. W bardziej zaawansowane elementy gry wdrażałem się sam z czasem. GW2 próbowało mi na siłę to narzucić. Do ESO przekonuje mnie też grafika, muzyka, klimat, ilość interakcji ze światem, krajobrazy, dopracowanie otaczającego świata, swoboda w budowie postaci, swoboda w podejmowaniu decyzji. Dialogi w questach. Brak parcia na PvP, PvE lub crafting. I wszystko to czego nie wymieniłem. Słowem, gdyby ESO nie wyszło to pewnie grałbym w GW2. Kumpel, który był wielkim fanem GW2 też je odstawił i przeszedł na ESO. Schemat PvP jest bardzo podobny w obydwóch grach. Być może w GW2 jest bardziej dopracowany, nie wiem, nie jestem w stanie tego powiedzieć; ale generalnie ESO moim zdaniem całym ogółem miażdży konkurenta. CHYBA, że jesteś wielkim fanem chińskich MMO. Może dlatego u mnie ta niechęć do GW2.