Wiedźmin 2

Jako że teraz mam przymusową przerwę od pisania czegokolwiek dla portalu, postanowiłem machnąć recenzję pewniej pewnie znanej wam gierki... miłego czytania.

Napis na okładce głosi: "Czy odważysz się stanąć samotnie pomiędzy potężnymi siłami ścierającymi się w walce o władzę nad królestwami północy? Czy naprawdę się odważysz?". W tej recenzji postaram się odpowiedzieć na to pytanie - czy naprawdę warto się odważyć?

Rzeczy Nieważne

Od takich rzeczy właśnie zaczniemy - do rzeczy na które nie powinniśmy zwracać większej uwagi, jako prawdziwi, hardkorowi gracze. Od grafiki.

Może ten wstęp z hardkorowymi graczami był trochę przesadzony, no ale cóż - na grafikę zwracam uwagę pod jednym tylko kątem - czy nie kuje mnie w oczy. Muszę przyznać, że w Wiedźminie było wręcz przeciwnie, grafika jest bardzo ładna, mimo potrzeby grania na gorszych ustawieniach, by mój komputer wytrzymał ten test wieku. Na szczęście Wiedźmin drugi jest nie tylko ładny, ale też nieźle zoptymalizowany, co pozwoliło mi się cieszyć całkiem ciekawymi widokami mimo okazyjnych kątów bądź rozmytych tekstur. Na tym skończmy Rzeczy Nieważne - jeżeli masz mocny, albo nawet średni komputer, Wiedźmin 2 będzie na nim wyglądał rewelacyjnie. A teraz czym prędzej przejdźmy do gry samej w sobie.

Czas pogardy i *****

Jako iż nowy Wiedźmin należy do dumnego gatunku RPG (czytaj: wiedz, że Bioware się nim interesuje), skupmy się na fabule. Tutaj krótkie przypomnienie, dla tych którzy nie znają jeszcze mojego zdania o pierwszej części - fabuła ssała. Mocno. Tutaj jednak, w Wiedźminie 2, jest na szczęście o niebo lepiej.

Zacznijmy może od klimatu. Od początku widać, że twórcy starali się go zagęścić i umrocznić, w stosunku do pierwszej części przygód Geralta. Pytanie jednak nasuwa się takie - dlaczego musieli to robić głównie za pomocą nadmiernej ilości przekleństw i głupich żarcików? Natykamy się i na jedne i na drugie co krok - czasami jakaś postać postanowi rzucić porównaniem rodem z Sapkowskiego i wychodzi jej to marnie, innym razem podczas walki na pięści słyszymy ciągłe jedne i te same "panny lekkich obyczajów" zapętlone co kilka sekund. Nie zrozumcie mnie źle - przekleństwa to ważna część mrocznego świata, problemem jest jednak ich umiejętne wykorzystanie. Dodatkowo, mrok nie powinien wypływać wyłącznie z dialogów, ale z sytuacji na które się napotykamy, na jawną niesprawiedliwość której nie możemy się przeciwstawić. Podsumowując - pomysł zdecydowanie na plus, wykonanie zdecydowanie na minus.

O wiele pozytywniej nastraja jednak główna fabuła, w której (wreszcie!) zostały wykorzystane witalne części świata krainy Nigdy-Nigdy. Opowieść ma wiele większy rozmach niż jej odpowiedniczka z pierwszej części, pojawiają się naprawdę trudne wybory, a gracz zagraniczny ma wreszcie szanse na szersze poznanie świata Wiedźmina. Zostają też wykorzystane pomysły następców Sapka - wspomniane zostają Vrany z komiksów Polcha i Parowskiego i kilka innych domysłów fanów... nie chcę jednak zdradzać zbyt wiele, by nie zepsuć przyjemności potencjalnym graczom. Można by więc powiedzieć - (prawie) geniusz fabularny. Można by. Gdyby nie jeden szkopuł.

Gerard?

Nasz główny bohater, Geraltem zwany. Nie mogę uniknąć użycia tego sformułowania - ciota z niego. Nieziemska.

Od początku do końca nie mamy szansy zostać neutralnymi. Tzn. mamy, problem w tym że twórcy takiej możliwości nam nie dali. A guzik "olej wszystko i zrób to na własną rękę" byłyby jak najbardziej adekwatny i pasujący do realiów. Ale nie. Od początku Geralt pakuje się z chęcią w kabałę wojenną, biorąc czynny udział w bitwie o zamek La Valettów, mordując żołnierzy wroga w misji bycia chłopcem na posyłki Foltesta. Bitwa ta zresztą przynosi mu bardzo nieprzyjemne konsekwencje (no kto by pomyślał), na których opiera się dalsza fabuła całej gry. Odpowiadając więc na pytanie z początku - NIE. Nie warto się odważać, bo Geralt to nie wybawca narodów, nie chłopiec na posyłki, ale Wiedźmin, samotny wilk. Gdybyśmy choćby dostali opcję neutralności... ale nawet wtedy Geralt nie zachowuje się jak Geralt, pieprzy coś nawet o smokach jako o pięknych i szlachetnych stworzeniach, można by powiedzieć, że nie jest sobą. Gerald?

Dobrze, Geralt jednak nie rozwala sam całej fabuły, mimo iż uderza w nią konkretnie. Jednakże, do końca Prologu myślałem sobie: "Łał, to gra naprawdę może być gorsza od pierwszego Wiedźmina". Na szczęście, później jakoś wszystko się wyprostowało i pozostawiło mnie z pozytywnym wrażeniem.

Taniec z flakami

No, to po tym wylewie frustracji czas przejść do mechaniki gry. Plotka głosi, że drugi Wiedźmin jest grą bardzo trudną i wymagającą umiejętności. Czy naprawdę tak jest?

Nie będę trzymał tego pytania do końca segmentu - jest. Walka została naprawdę dobrze zrealizowana, wymaga zaangażowania i prawdziwych umiejętności. Można to zauważyć przechodząc prolog po raz drugi - podczas gry najpierw pojedynek przy baliście był dla nowicjusza niesamowitym wyzwaniem, dla wprawionego gracza nie stanowi już takiego problemu. Musimy korzystać z całego repertuaru znaków i pomagać sobie pułapkami, bombami i nożami do rzucania, pamiętając o ciągłym trzymaniu wrogów na dystans. Moim jedynym zastrzeżeniem była ich żywotność - gdyby była o połowę mniejsza, walka byłaby bardziej realistyczna i widowiskowa. Trzeba też zwrócić uwagę na bugi - system wybierania przeciwników mocno kuleje i często wrzuca nas prosto w grupę wrogów. Nie wiadomo jednak, czy nieziemska celność łuczników była zamierzona. Na szczęście pojawiają się tylko kilka razy, więc nie jest to takim problemem.

Geralta możemy rozwijać w trzech kierunkach, nie licząc drzewka "treningowego" z najbardziej podstawowymi umiejętnościami. Do wyboru jest machanie mieczem, walka znakami bądź znajomość alchemii. Problemem jest jednak to, że drzewko alchemii jest bezużyteczne, bądź słabo "reklamowane" - eliksirów używałem od święta, niezbyt zagłębiałem się w ich tworzenie, więc zupełnie nie czułem potrzeby inwestowania punktów w tym kierunku. Wolałem rozwijać swoje umiejętności w używaniu znaków, otrzymując możliwość lepszego blokowania ciosów Quenem, masowego podpalania wrogów Igni czy używania potężnego Heliotropu.

W wolnym czasie

Dla gracza udostępniono kilka minigierek, niestety mało wciągających. Walka na pięści to kolejne potyczki "QTE na jedno kopyto", polegające na jak najszybszym zareagowaniu na pojawiające się na ekranie ikonki klawiszy ruchu. Kościany poker to znowu ta sama gra, dodano jedyni denerwujący system rzucania, przy którym kostki mogą wypaść poza planszę i zostać stracone na tą partię. Zabawa nie jest zła i można łatwo dorobić się małej fortunki, ale jak to zazwyczaj bywa - nudzi się po chwili.

Nowością jest siłowanie się na pięści. Moim pierwszym skojarzeniem był Tony Hawk (i to ten starszy, w którego grałem małym będąc na pierwszym PS...) - po skali podróżuje pasek, tym cieńszy, im bliżej do jednego z końców. Trik polega na tym, by wskaźnik (którym poruszamy myszą) na tym pasku utrzymać i przenieść go na swoją stronę skali. Byłoby to dość ciekawe, gdyby nie dziwne poruszanie się myszki - cholera jedna wie, czy to był tylko defekt mojej kopii, czy takie było zamierzenie twórców, ale wskaźnik poruszał się bardzo niemrawo i dziwnie reagował na ruchy gryzoniem. Mimo wszystko, pomysł całkiem dobry, gdyby tylko dobrze działał.

Coś się kończy...

Podsumowując - Wiedźmin 2 to gra dobra, z której Polacy mogą być (wreszcie?) dumni. Gdy tylko Redzi skończą balangę i zabiorą się za trzeciego Wiedźmina (przy okazji wywalając albo przynajmniej porządnie rugając klika osób ), mając w pamięci wszystko, co należy poprawić, w końcu może uda im się stworzyć Grę Roku. A ocena na dzisiaj to 7/10. Wystarczy.

Z czescia tekstu sie zgadzam, a z czescia zrobic teog nie moge. Masz racje, jesli chodiz o przesadna iloscia przeklenstw. Gdyby one jeszce zawsze byly trafiona... Ale nie sa. Czesto odnosilem wrazenie, jakby brzydkie slowka wpychane byly na sile, bo "jesli zabraklo nam pomyslu na to, jak sprawic, aby dialog byl mature, to wstawimy tutaj kilka "kur**", a w tamtym miejscu moze jeszcze znajdzie sie miejsce dla kilku innych". Sanapostac Geralta rowniez mnie irytowala, bo czesto podejmowane przez nia wybory (a w zasadzie te dane mi przez tworcow) nie wpsolgraly z moimi wyobrazeniami mojego, prywatnego Geralta. Choc przyznac tez musze, ze szybko w mojej glowie przestawilem kilka trybikow i udalo mi sie wymyslic takie odgrywanie postaci, ktore wpasowalo sie do bohatera, jakiego do dyspozycji dali mi REDzi. Nie zgadzam sie z toba, jesli mowa o poziomie trudnosci gry. Ten jest niski, a sprawia jakies problemy jedynie przez pierwsze 3-4 godziny gry. Dla jednego moze to i duzo, ale jesli spojrzec na calkowita dlugosc gry, to jest to ledwie ulamek. Potem gra staje si ebardzo, ale to bardzo prosta. I to jesli mowa o walce, ale rownie zo rozgrywce samej w sobie. Nigdy nie musimy nikogo szukac, wszystko ladnie zaznaczone na mapie. Skladnikow zawsze mamy dosc, nie tylko rzemieslniczych, ale takze tych alchemicznych. Gra jest zwyczajnie zbyt prosta (mowie o poziomie trudnosci normalnym. Jesli ktos jeszce nie gral, a ma zamiar, to polecam ustawic gre na poziom trudny. Poczatki moze i beda przesadzone, ale potem powinno byc juz OK).

Masz tez racje, jesli mowa o grafice i optymalizacji. Nie wiem jak u innych, ale u mnie bylo OK. Spodziewalem sie, ze moj stary zlomik odpadnie przy drugiej czesci Wiedzmina, a sie zdziwilem i moglem cieszyc sie gra na bardzo wysokich detalach. A pomogl w tym tez patch, ktory dodal mi kilka cennych klatek.

Minigierki nie byly zle, jakos czas gry trzeba umilic, a takie upychacze zawsze na cos sie przydadza... Jednak sam sposob ich realizacji jest juz sredni. Jak chce grac w RPGa, to ma to byc RPG. A jak widze te wszystkie QTE, to czuje sie, jakbym gral w jakiegos konsolowego slashera. Nie, to nie przystoi temu gatunkowi, dla mnie to zbrodnia (sam system walki tez, ale juz nie bed etak plakal, bo wezma mnie za dziada wspominajacego stare, dobre czasy, a nie chce za takiego uchodzic ; p).

A co do fabuly i klimatu... Jednak pod tym wzgledem wole Wiedzmina 1. Moz enie fabularnie, ale jednak klimatem juz tak. Akt IV z Pierwszego Wiedzmina jest dla mnie tym, czego oczekiwalem od tej wlasnie gry. Byl on taki, taki, wiedzminski, a do tego przypominal mi opowiadania Sapka, czyli moje ulubione dziela tego autora. To bylo swietne! W Wiedzminie 2 zabraklo mi wlasnie tego typu aktu, a dostalem za to duzo polityki, ktora przypomina mi cala sage, a wybaczcie mi czciciele Sapka, nie jestem wielkim jej fanem. Jestem czlowiekiem zakochanym w opowiadaniach pana Andrzeja, a sama saga nie trafila do mnie w ten sam, piorunujacy sposob.

Mimo mojego placzu i zalu, Wiedzmin 2 jest dla mnie gra na 9 z malym minusem. Skala oczywiscie od jedyneczki do dziesiateczki.

Z jednym się zgodzę- nadmiar przekleństw i głupich żarcików. Niektóre były wyciągnięte z takich serwisów jak bash.org.pl, czy kretyn.com... Widać to było. Ale były też żarty, przy których się uśmiałem (sceny z Odrinem nigdy nie zapomnę :D Jego "ZFYCIENSZYŁEM!" i "nietoperze" mnie zamiotło, zakopało, zwaliło z krzesła :D Tak wiernie oddanego pijaństwa nie widziałem w ŻADNEJ grze). Tej części dałbym 8+/10. Co do walki- zgodzę się po części z Dzz, po części z Kozakiem. Walka na początku jest cholernie trudna ze względu na naszego słabo rozwiniętego bohatera. Później robi się łatwiej, w drugim akcie jest to iście spacerek. Ale w trzecim akcie znowu zaczyna być ciężko (mówimy o poziomie trudności "normalnym"). Sama walka świetna, dużo uników, doskoków, piruetów, jucha się lała- git. Co do waszej nieneutralności Geralta- sam Wiedźmin mówi w pierwszym akcie podczas karczmarnej rozmowy z Zoltanem, Jaskrem i Triss, że ta kabała z zamkiem nie była zamierzona, i sam się sobie dziwił, że asystował Foltestowi. Potem z wyborami a'la Geralt też nie było problemu. A czemu stawał po stronie Iorwetha albo Roche'a, nie mógł być neutralny? To też jest BARDZO dosadnie wytłumaczone- szukał Triss, a tylko oni mogli mu w tym pomóc. Jeśli pogadamy z Zoltanem w karczmie Vergen, to dowiemy się, że Geralt najchętniej odszedłby z tego miejsca i nie opowiadał się po żadnej stronie. A w obozie Kaedwen podczas rozmowy z Jaskrem Geralt mówi, że wreszcie doszli do wniosków, ale jeśli przyjdzie bitwa, to nie będzie brał w niej udziału. Geralt starał się zachować neutralność, dawał to do zrozumienia- ale sytuacje nie pozwalały. W książce z resztą też były takie sytuacje (pułapka karawany, czy obrona mostu przed Nilfgaardem). Tutaj daję 10/10, klimat, fabuła- ideał, dla mnie nic dodać, nic ująć. Klimat aż się wylewał z monitora, a tak go było czuć, że jak ktoś wszedł do pokoju, to pytał co tak śmierdzi :P Co do drzewek- też myślałem, że alchemia to takie drzewko o kant d*py potłuc. Nic bardziej mylnego- po wypiciu jakiegoś eliksiru i będąc pod wpływem zatrucia, Geralt staje się istnym terminatorem jeśli "dawał w alchemię". Co do minigierek- walka na pięści osobiście mi przypasowała, zdecydowanie lepiej niż w jedynce. Świetne animacje, wymaga umiejętności. Gra w pokera nadal do bani- wszystko polega na szczęściu. Dlatego cieszyłem się, że w dwójce nie była w ogóle warta gry. W jedynce mnie to irytowało- chciałeś do czegoś dojść, to musisz się bawić w nibykości. Tutaj- co najwyżej dodatek. Co do siłowania się na rękę- Kozak, musiałeś mieć coś skopanego, bo u mnie wszystko pięknie szło. Prawda, kursor latał jak smród po gaciach, ale halo- o to chodzi. Gdyby tak nie było, to co to byłaby za gra? Dużo fajnych minigierek- 9/10 ode mnie. Co do grafiki- mogłem cieszyć się grą na maksymalnych detalach włącznie z włączonym uberpróbkowaniem (ok. 40 fps). Grafika piękna, widoki świetne. Chwilami jak na zdjęciach. Oczywiste 10/10.

Żadna gra mnie tak nie wciągnęła, jak Wiedźmin 2. Przechodzę ją aktualnie trzeci raz, znowu inaczej. Tyle dróg, wyborów, konsekwencji nie było w żadnej grze. Niby jedna gra, a tak naprawdę otrzymujemy ich multum. Ocena końcowa ode mnie: waham się pomiędzy 10-/10 a 9+/10. Pójdę szkolną drogą- dam wyższą ocenę. Niestety, moja ocena może być mocno zawyżona jako, że jestem OGROMNYM fanem sagi "Wiedźmin".

10-/10

Maly, spoiler, ale jednak:

Magnus, wlasnie to ratowanie Triss bylo moja wewnetrzna odpowiedzia, na te wszystkie kabaly, w jakie pakowal sie moj Geralt. Kiedy opowiadalem sie po jednej ze stron, wszystko staralem sobie wytlumaczyc wlasnie w ten sposob, ze te moje dzialania, angazowanie sie w konflikt, ze to wszystko bylo tylko po to, aby uratowac czarodziejke. I wlasnie dlatego, kiedy byla tylko taka okazja, wylawelem swoje zale na obie ze stron. Jednak kilka razy moj wewnetrzny spokoj, jaki tym sposobem osiagnalem, zostal zburzony, bo Geralt, niesiony chwila, popadal w jakies przemowy przesiakniete patosem. Bylo tak chyba tylko 2 razy, cos o obronie elfow, i tak dalej. Nie mialem na te gadki wplywu, dlatego nie irytowaly, bo moj wiedzmin byl tam tylko z koniecznosci, no ale nic, jakos puscilem te teksty mimo uszu i dalej sie bawilem. Wlasnie, jak juz przy pompatycznosci jestesmy, czy nie irytowala was Saskia, przemawiajaca do obroncow Vergen, kiedy ci szykowali sie do starcia z najezdzcami? Ale ta kobieta mnie wkurzala, az zaluje, ze na koncu ja oszczedzilem, no ale czego nie robi sie dla Irowetha.

Zapomnialem to dodac w mojej pierwszej wypowiedzi: ekwipunek, a w zasadzie to segregacja zebranych smieci i nie-smieci, jest zrobiony tragicznie. Ile to razy musialem w nim buszowac, szukajac tych wszystkich niepotrzebnych rzeczy, ktore sprawiaja, ze Geralt nie moze biegac, bo ciezko mu. No i szukalem ich, grzebalem, wywalalem, a to zajmowalo mi sporo czasu, a gdyby tylko poprawic sam ekwipunek, to wszystko byloby prostrze, szybsze, przyjemniejsze. To taki maly minusik, nie wplywa on na moj odbior gry, jako calosci i tego, jak sie przy niej bawilem.

Magnus, mowisz, ze walki na piesci wymagaja umiejetnosci, a gowno prawda. Ziewajac, jedzac kolacje, gadajac przez telefon i stopa glaszczac psa (tak!) bylem w stanie przechodzic te sekwencje QTE. Jest to cholernie proste i zupelnie zbedne. To juz chyba wolalbym, aby po rozpoczeciu walki, ta wygrywala sie sama, bo na jendno by to wszystko wyszlo. Dla mnie ten system jest poroniony, zupelnie glupi, szcegolnie, jelsi mow ao grze RPG. To juz ta gra w kosci, tak zwany poker, jest bardziej wymagajacy. Bo mimo tego, ze wszystko opiera sie o szczescie, mozna w takim pokerze tak maniupolowac juz rzuconymi koscmi, aby zwiekszac swoje szanse na lepszy uklad, przy drugim juz rzucie. Czasem lepiej zniszczyc jakis uklad, aby zaryzokowac wyrzucenie czegos znacznie lepszego. Oczywiscie sama gra jest srednia, tak jak sam powiedziales, ale juz bardziej wymagajaca od tych QTE z walki na piesci.

Swoja droga, jaka masz karte graficzna, bo ponoc na uberprobkowanie wymagany jest jakis smok, a nie karta : P. Ja musialem obyc sie bez tej wlasnie opcji, reszta full, wiec mimo to ja takze moglem cieszyc sie wspanialymi widokami. Trza przyznac, ze grafika i scenografia sama w sobie, sa na bardzo, ale to bardzo wysokim poziomie. Taki Dragon Age powinien schowac sie ze wstydu w jakiejs ciasnej piwniczce, bo tam tak pusto i niemrawo, jakbym ogladal makiete jakiegos miasta. A w Wiedzmaku 2, to wszystko bylo zywe, bardziej realne.

Moja karta to NVidia GTX 560. Na moim kanale YT masz filmik z Wiedźmina 2- tam mam włączone uberpróbkowanie, możesz zobaczyć płynność gry :P A co do walk na pięści- w porównaniu do jedynki, to ten system walki jest o wiele ciekawszy. Co prawda w obu przypadkach nie udało mi się przegrać, ale jest lepszy :P Fakt, Fight Night to to nie jest... ale w końcu to RPG, mogło tego wcale nie być ^^ Co do ekwipunku- w pełni się zgadzam. Pamiętam ile czasu spędzałem na szukaniu czegoś, co obciąża Geralta. W Wiedźminie 1 ekwipunek był wbrew pozorom o wiele lepiej zorganizowany i czytelny.

Czy jest ciekawszy? Nie wiem, moze to kwestia gustu. Faktem jest, ze oba systemy sa slabe, a ten z czesci drugiej, jest juz tak prostacki i tak tyopowo konsolowy, ze kompletnie nie pasuje do gry, ktora ma uchodzic za RPG'a. Mnie nudzil, mnie irytowal, bo moze i wyglada widowiskowo, ale samo w sobie fajne to bylo przez pierwsze 2-3 walki, potem juz tylko nudzilo, bo co jest zabawnego w klikaniu na literke "s", bo taka akurat pokazala sie na ekranie, a potem kliknieciu na literke "d", bo takowa wyskoczyla zaraz po swojej poprzedniczce? I tak ciagle, przez wszystkie walki, powtarzanie tego schematu. To nie jest fajne, ale cale szczescie, ze to tylko dodatek i jak ktos nie chce, to nie musi sie w to bawic (choc doswiadczenie zebrane w nich moze zmienic nastawienie wszystkich przeciwnikow). A filmik, ktory wstawiles, nie jest w HD, wiec sila rzeczy nie zobacze, jak Wiedzmak na tym uberczyms wyglada. No nic, zaraz poszukam innych filmikow, bo jestem ciekaw, jak ta gra wyglada na absolutnym maksie :P. A jak wam sie podobalo zakonczenie? Jesli macie jakies spoilery, to umieszczajcie je w ramce. Ja tego nie zrobie, bo chce tylko napisac, ze mnie osobiscie bardzo sie podobalo. Czytalem opinie, ze samo sakonczenie zawiodlo, bo nie mialo w sobie takiego prawdziwego "booma", ktory sprawilby, ze wszystkim szceki opadlyby do podlogi, a same oczy wywrocilyby sie na druga strone, z zawodu, ze dalsza czesc historii bedzie dopiero w czesci 3. Moze nie bylo takiego szoku, ale mi wlasnie to sie najbardziej spodobalo. Zakonczenie bylo podle i przy tym dziwnie spokojne. Zostawilo mieszane uczucia, pewien niedosyt, ale to wszytsko zebrane do kupy stworzylo mieszanke, ktore bardzo przypadla mi do gustu. A wam?

Na poziomie trudnym walka jest ok. Faktycznie HP wrogow jest przesadzone... W koncu machamy mieczem wiedzmina.... a wiedzmin ktory sie nim bawi to maszyna do szybkiego zabijania. A tu trzeba zaklikiwac te biedna myszke na smierc :).

Co do stamej postaci pana G i jego neutralnosci. Nie zapominajcie jest to Gerald kreowany przez RED'sow. Koles ma loversa do Triss i dostal kupe hajsu za pomoc krolowi. On chcial skonczyc z swoim fachem i zyc jak w "love story". Wiec ciezko o to by mowil "yyy wywalone jestem królobójcą a niech Triss nazywaja k**wa zabijaki krolow, niech nas scigaja po krolestwach i tak bedziemy happy". W sumie moglo tak byc... neutralnosc i koniec gry :D. Gra skonczona po 1h :P

Co do stamej postaci pana G i jego neutralnosci. Nie zapominajcie jest to Gerald kreowany przez RED'sow. Koles ma loversa do Triss i dostal kupe hajsu za pomoc krolowi. On chcial skonczyc z swoim fachem i zyc jak w "love story". Wiec ciezko o to by mowil "yyy wywalone jestem królobójcą a niech Triss nazywaja k**wa zabijaki krolow, niech nas scigaja po krolestwach i tak bedziemy happy". W sumie moglo tak byc... neutralnosc i koniec gry . Gra skonczona po 1h

Ścigali to by ich akurat wyłącznie w Temerii :P Geralt mógłby uciec do Nilfgaardu i tak prowadzić spokojne życie, ew. na wschód przez góry.

To mnie właśnie wkurzało przez całą grę, szczególnie konwersacja w karczmie - coś tam Geralt gada, że on to by najchętniej wszystko olał i ze nic by się nie stało i dosłownie z mych ust wyrwało się: "to czemu tego k***a nie zrobisz?". Jakby w odpowiedzi na to, "Gerald" odrzekł: "Bo muszę znaleźć królobójcę, hurrrr durrrr". Normalnie - Żal.

Niekompletna ta recenzja. Ja od siebie dodam tylko minusy wiedźmina 2. A są to :

-Zamknięty (w pizdu) świat,

-Świat miał być 10x większy niż w jedynce, a jest mniejszy,

-Za krótka, za mało zadań, wszystkiego za mało, od ekwipunku poczynając przez zadania na potworach kończąc,

-Miało być dużo zakończeń, a tak naprawdę jest jedno zakończenie, tylko podczas przechodzenia fabuły inaczej zadania wyglądają i dowiadujemy się o czym innym,

-Za mało stron, albo jesteś ze Sco'iatel (nie wiem czy tak to się pisze), albo jesteś z temerskim oddziałem specjalnym,

-Wiedźmin żołnierz? Królowi się nie odmawia, tak jest wytłumaczona cała fabuła drugiej części,

-Umiejętnośći mogły by być bardziej zbalansowane (np. znak quen sprawia, że jesteśmy praktycznie niezabijalni, a axii jest po prostu do niczego),

-Grafika przez dość mizernie zrobiony świat nie zachwyca tak bardzo, brakuje ładnych widoczków, ciekawszych lokacji,

-Silnik gry jakoś słabo wykorzystany, poza robieniem zadań i zdobywaniem ekwipunku (który z resztą można zdobyć w 10 minut na każdy akt) nie ma co robić, ciekawostek w grze NIE MA, co najwyżej od czasu do czasu znajdę ciało jakiegoś żołnierza, wiem że to nie od silnika gry zależy, ale i tak jakoś ani pochodzić, poskakać, pozwiedziać ani pobawić się nie można.

Plusy wiedźmina każdy pewnie już zna, z tego co doświadczyłem (a było tego za mało) wystawić mogę 9-/10, a porównując do innych gier 8/10. Ale że to polska gra i mam sentyment to daje 10-/10. PS wystarczy grę przejść 2 razy, żeby całą grę zobaczyć.

Zamknięty (w pizdu) świat,

Dla mnie to akurat +. Wydaje mi sie, ze RPG musi byc zamkniety, aby moc opowiedziec ciekawa historie. Popatrz na takiego Obliviona. Jest otwarty, mozesz niby wszedzie isc, ale co z tego, skoro sma swiat jest nijaki, a fabula napisana tak, jakby wymyslil ja gimnazjalista na nudnej lekcji matematyki.

-Świat miał być 10x większy niż w jedynce, a jest mniejszy,

Fakt, jest troche maly, ale za to swietnie zrobiony. Sama scenografia powala, nie pamietam tak dobrze zrobionej pod tym wzgledem gry RPG.

-Grafika przez dość mizernie zrobiony świat nie zachwyca tak bardzo, brakuje ładnych widoczków, ciekawszych lokacji,

Tez nie moge sie zgodzic. Wiele razy zatrzynywalem sie i patrzylem gdzies bezcelowo przed siebie, a to tylko po to, aby wlasnie podziwiac jakis widoczek. Mnie sie podobalo, sam swiat jest zrobiony bardzo dobrze, w najmniejszych szczegolach. Moze nie sa to skapane w promieniach zachodzacego slonca pola z aktu 4, jakie widzielismy w pierwszym Wiedzminie, ale i tak jest swietnie : P.

-Za mało stron, albo jesteś ze Sco'iatel (nie wiem czy tak to się pisze), albo jesteś z temerskim oddziałem specjalnym,

Czy ja wiem? Pewnie sam Kozak wolalby, aby nie bylo do wyboru ni jednej ze stron, a ty chcesz ich jeszcze wiecej : P. Mi osobiscie dwie wystarcza. Zwroc tez uwage, ze gdyby miano dodac jeszce ich kilka, to nie tylko REDzi musieliby pisac praktycznie nowy scenariusz, a takze zrobic kilka zupelnie nowych lokacji i penwi egre skonczyliby za 5 lat -.= . Chyba ze mieliby isc na ilosc, zrobic kilka stron, a one i tak nie mialyby wplywu wiekszego na gre, ale to chyba gorsze niz dwie, zupelnie inne drogi, ktore zapewniaja rozne odebranie gry jako calosci.

To mnie właśnie wkurzało przez całą grę, szczególnie konwersacja w karczmie - coś tam Geralt gada, że on to by najchętniej wszystko olał i ze nic by się nie stało i dosłownie z mych ust wyrwało się: "to czemu tego k***a nie zrobisz?". Jakby w odpowiedzi na to, "Gerald" odrzekł: "Bo muszę znaleźć królobójcę, hurrrr durrrr". Normalnie - Żal.

[uWAGA SPOILER LECI]

Kozak, czy ja wiem? Znaczy sie, ta rozmowa (jesli dobrze pamietam) byla juz po pierwszym starciu z naszym Letho, wiec wtedy Wiedzmin juz dowiedzial sie, ze z Letho zwiazana jest jego przeszlosc, ktorej na skutek zaniku pamieci nie znal, wiec znalezienie i dorwanie krolobujcy mozna jako tako na sile usprawiedliwic... : P. [KONIEC SPOILERA, TRALALLA, ZRESZTA KONIEC CALEGO POSTA : ( ]

Ścigali to by ich akurat wyłącznie w Temerii Geralt mógłby uciec do Nilfgaardu i tak prowadzić spokojne życie, ew. na wschód przez góry.To mnie właśnie wkurzało przez całą grę, szczególnie konwersacja w karczmie - coś tam Geralt gada, że on to by najchętniej wszystko olał i ze nic by się nie stało i dosłownie z mych ust wyrwało się: "to czemu tego k***a nie zrobisz?". Jakby w odpowiedzi na to, "Gerald" odrzekł: "Bo muszę znaleźć królobójcę, hurrrr durrrr". Normalnie - Żal.

Tu tez chodzilo o jego imie. On zostal tak wykreowany przez RED :). Koles sie zakochal... ty bys sie nie wkurwil jak by twoja babe nazywali "k**wa królobójcy"? :D. Poza tyn nie wiem czy waluta Temerska dziala w Nilfgardzie :D. A to w Temerii byl bogaty :P. Chcial zbudować domek, zasadzic drzewko, bzykac Triss i adoptowac dziecko(sam biedak strzelal slepakami). A tu d*pa :P. Poza tym dla samego funu... no bo jak to tak? Inny wiedzmin zabil krola? WTF? Ty bys nie byl ciekawy o co chodzi? :D

Niekompletna ta recenzja. Ja od siebie dodam tylko minusy wiedźmina 2. A są to :-Zamknięty (w pizdu) świat,-Świat miał być 10x większy niż w jedynce, a jest mniejszy,-Za krótka, za mało zadań, wszystkiego za mało, od ekwipunku poczynając przez zadania na potworach kończąc,-Miało być dużo zakończeń, a tak naprawdę jest jedno zakończenie, tylko podczas przechodzenia fabuły inaczej zadania wyglądają i dowiadujemy się o czym innym,-Za mało stron, albo jesteś ze Sco'iatel (nie wiem czy tak to się pisze), albo jesteś z temerskim oddziałem specjalnym,-Wiedźmin żołnierz? Królowi się nie odmawia, tak jest wytłumaczona cała fabuła drugiej części,-Umiejętnośći mogły by być bardziej zbalansowane (np. znak quen sprawia, że jesteśmy praktycznie niezabijalni, a axii jest po prostu do niczego),-Grafika przez dość mizernie zrobiony świat nie zachwyca tak bardzo, brakuje ładnych widoczków, ciekawszych lokacji,-Silnik gry jakoś słabo wykorzystany, poza robieniem zadań i zdobywaniem ekwipunku (który z resztą można zdobyć w 10 minut na każdy akt) nie ma co robić, ciekawostek w grze NIE MA, co najwyżej od czasu do czasu znajdę ciało jakiegoś żołnierza, wiem że to nie od silnika gry zależy, ale i tak jakoś ani pochodzić, poskakać, pozwiedziać ani pobawić się nie można.Plusy wiedźmina każdy pewnie już zna, z tego co doświadczyłem (a było tego za mało) wystawić mogę 9-/10, a porównując do innych gier 8/10. Ale że to polska gra i mam sentyment to daje 10-/10. PS wystarczy grę przejść 2 razy, żeby całą grę zobaczyć.

No bo sie nie odmawia królowi :). Dam przyklad w realnym zyciu... w sumie nie dam bo juz nie ma obowiazku odbycia służby w wojsku. Ale jakby byla i bys dostal A kategorie to co? Odmowisz państwu i idziesz siedziec :D. A co do wykorzystania silnika gry. To byla 1 gra na tym silniku. Pierwsze gry na Unreal 3 engine tez nie robily szoku :).

Nie staram sie bronic gry bo czekam na nowego ElderScrolla ktory ma miec mega swiat i 200h gry. Ale mysle ze za bardzo sie trzymacie Geralda z swiata ksiazek.

Tu tez chodzilo o jego imie. On zostal tak wykreowany przez RED . Koles sie zakochal... ty bys sie nie wkurwil jak by twoja babe nazywali "k**wa królobójcy"? .

Wiedźmini akurat byli nazywani różnymi epitetami, więc dla nich to by raczej różnicy nie zrobiło.

Poza tyn nie wiem czy waluta Temerska dziala w Nilfgardzie . A to w Temerii byl bogaty . Chcial zbudować domek, zasadzic drzewko, bzykac Triss i adoptowac dziecko(sam biedak strzelal slepakami). A tu d*pa . Poza tym dla samego funu... no bo jak to tak? Inny wiedzmin zabil krola? WTF? Ty bys nie byl ciekawy o co chodzi?

Słabe argumenty. Geralt po prostu olałby jakiekolwiek strony i wyruszył sam na poszukiwania Letho... i myślę że znalazłby go bardzo szybko, powiedziałbym że Letho sam by do niego przyszedł. I gra by się skończyła... no ale lepiej zrobić z Geralta idiotę i dzięki temu przedłużyć fabułę jakieś 100 razy :D

Nie zapominajcie o wątku utraconej pamięci... W rozdziale drugim robił to wszystko tylko dlatego, że przewidziano mu, że odzyska pamięć po zdjęciu klątwy...

Nie staram sie bronic gry bo czekam na nowego ElderScrolla

A czy jest sens? Nowy ma byc jeszcze bardziej konsolowy od Obliviona, a to znaczy, ze bedzie kolejna prosta gierka, gdzie fabula zejdzie na plan drugi, a na pierwszy wysunie sie ogromny, nudny, nijaki swiat. Do tego wersja PC ma byc portem, a wiec moc maszynek PC nie zostana wykorzystana, a do tego i pewnie sama optymalizacja nie bedzie genialna, jak to zwykle bywa z portami. NO dobra, troche martwie sie i przekreslam gre na zapas, ale juz wole nastawic sie pesymistycznie i byc mile zaskoczonym, niz sie jaras i potem znowu sie rozczarowac.

Kozak, czy ja wiem, czy olalby? Chodzi mi o to, ze jak juz znalazl sie w tych lochach, jako domniemany zabojca krola, to on, chcac wyjsc na wolnosc, musial sprzymierzyc sie Vernonem (tak mu bylo? : P), a co za tym idzie, poplynac z nim do flotsam. Potem, jak juz sie tam znalazl i dostal troche swobody, to teoretycznie mogl wszystko olac i ruszyc wlasna droga, ale to wcale nie byloby najprostrze rozwiazanie. Zreszta, jak juz wpsominalem, doszedl motyw utraty pamieci, chocby roza, o ktorej wspominala Triss, potem rozmowa z Letho (osoba, ktora mowi, ze wie co sie z nami dzialo!), a potem, jak napisal Magnus, kolejna obietnica odzyskania pamieci (i dodatkowo chec uratowania Triss), czyli zdjecie klatwy. Czesc tych motywow i takich typowo prywatnych celow, pokrywalo sie albo wymuszlao wrecz, koniecznosc wspolpracy z ktoras ze stron. Dobra, troche naciagana teoria, ale juz tak chcac pozostac tym neutralnym, mozna wlasnie w taki sposob sobie tlumaczyc takie, a nie inne zachowania Geralta. Doszukiwac sie prywat i koniecznosci tam, gdzie tych prywat nie bylo. Wyobraznia w ruch i po problemie! Kozak, a i musisz pamietac, ze to jest gra komputerowa, a nie ksiazka, nie film i nie muzyka, a gra. Te (gry) rzadza sie swoimi prawami. Nie mozna w 100% oddac ksiazki, po prostu nie da sie i tyle. Tak smao, jak film Wladca Pierscieni nie moze oddac tego, co zawiera w sobie ksiazka, a jest ona zupelnie inna, jak film (ktory mimo to nadal jest dobry!). Wedle ciebie, gra trwalaby 5 godzin: wiedzmin ucieka, wiedzmin idzie na Letho, wiedzmin zabija, wiedzmin jest happy i koniec. To gra, tak sie nie da. Musisz albo zgodzic sie na pewne uproszczenia, albo wcale nie grac i tym sposobem uniknac konfrontacji twojego Geralta z ich Geraltem, bo teraz zdalem sobie sprawe, ze niewazne jak ten wiedzmin by wygladal, to i tak nigdy nie sprosta twoim oczekiwaniom, tak wiec, jesli nie bedziesz w niego gral, to nie bedziesz czul sie rozczarowany. Nie pisze tego zlosliwie, zebys mnie zle nie zrozumial, ot zwyczajnie twierdze, ze w tym przypadku nie mozna ci dogodzic, bo wiedzmin jak zauwazylem, jest dla ciebie wazna postacia literacka, a wiec w pewnym stopniu go idealizujesz, przez co ten obraz wykreowany i kreowany w przyslzosci przez REDow, nigdy nie podola temu, co sam chcialbys ogladac. Ja tak samo mam z Hobbitem, ktorego czytalem juz wiele razy (nawet nie moge doliczyc, pewnie ok 10 i przeczytam go ponownie jeszce w tym roku) i przez to patrze z obawami w przyszlosc, gdzie powoli zaczyna majaczyc film, ktory jak wiem juz teraz, nie sprosta moim oczekiwaniom. Dlatego mam zamiar potraktowac go na luzie, nie jako cos, co traktujesz jak kanon, a raczej taki maly dodatek, inna interpretacja, inna wizja... I tobie tez polecam takie spojrzenie na Wiedzmina. Unikniesz tych wszystkich dywagacji, a skupisz sie na samej rozgrywce, a ta jest przednia!

A mnie tam się pdooba ten Geralt. Taki sam zimny, ironiczny sk***ysyn. A że jego neutralność została zachwiana? W książce wiele razy tak się zdarzało. Dla mnie trzyma klimat Wiedźmina AS-a. Jestem na "tak" :D

Kozak, czy ja wiem, czy olalby? Chodzi mi o to, ze jak juz znalazl sie w tych lochach, jako domniemany zabojca krola, to on, chcac wyjsc na wolnosc, musial sprzymierzyc sie Vernonem (tak mu bylo? : P), a co za tym idzie, poplynac z nim do flotsam. Potem, jak juz sie tam znalazl i dostal troche swobody, to teoretycznie mogl wszystko olac i ruszyc wlasna droga, ale to wcale nie byloby najprostrze rozwiazanie. Zreszta, jak juz wpsominalem, doszedl motyw utraty pamieci, chocby roza, o ktorej wspominala Triss, potem rozmowa z Letho (osoba, ktora mowi, ze wie co sie z nami dzialo!), a potem, jak napisal Magnus, kolejna obietnica odzyskania pamieci (i dodatkowo chec uratowania Triss), czyli zdjecie klatwy. Czesc tych motywow i takich typowo prywatnych celow, pokrywalo sie albo wymuszlao wrecz, koniecznosc wspolpracy z ktoras ze stron. Dobra, troche naciagana teoria, ale juz tak chcac pozostac tym neutralnym, mozna wlasnie w taki sposob sobie tlumaczyc takie, a nie inne zachowania Geralta. Doszukiwac sie prywat i koniecznosci tam, gdzie tych prywat nie bylo. Wyobraznia w ruch i po problemie!

Mnie denerwuje sam sposób prowadzenia fabuły i Geralta przez nią. W ogóle to porwanie Triss też wg. mnie było naciągane, żeby tylko jakoś "sprywatyzować" tą historię, żeby ten Wiedźmin już taką całkowitą ciotą nie był.

Kozak, a i musisz pamietac, ze to jest gra komputerowa, a nie ksiazka, nie film i nie muzyka, a gra. Te (gry) rzadza sie swoimi prawami. Nie mozna w 100% oddac ksiazki, po prostu nie da sie i tyle. Tak smao, jak film Wladca Pierscieni nie moze oddac tego, co zawiera w sobie ksiazka, a jest ona zupelnie inna, jak film (ktory mimo to nadal jest dobry!).

Pierdolenie. Zrobienie "dobrego" Geralta to nie jest jakieś niesamowite wyzwanie którego nikt się nie podejmie, postacie cyniczne występują we wszystkich formach sztuki, weźmy np. dr. House'a. Profil postaci nie jest czymś nieosiągalnym, nie zajmuje w cholerę miejsca w grze (tak prawdę mówiąc w ogóle nie zajmuje miejsca). Gra nie ma "oddawać" książki, bo to nie jest adaptacja, to zupełnie nowa historia, tylko umieszczona w starym świecie i zadaniem gry jest ten świat i charakter postaci oddawać.

Wedle ciebie, gra trwalaby 5 godzin: wiedzmin ucieka, wiedzmin idzie na Letho, wiedzmin zabija, wiedzmin jest happy i koniec. To gra, tak sie nie da. Musisz albo zgodzic sie na pewne uproszczenia, albo wcale nie grac i tym sposobem uniknac konfrontacji twojego Geralta z ich Geraltem, bo teraz zdalem sobie sprawe, ze niewazne jak ten wiedzmin by wygladal, to i tak nigdy nie sprosta twoim oczekiwaniom, tak wiec, jesli nie bedziesz w niego gral, to nie bedziesz czul sie rozczarowany.

Nie, wg. mnie to ta fabuła musiałaby zostać napisana pod inną postać. Oprócz tego jest w porządku. A do tego, że projektanci z REDa nie znają się na swoim fachu już przywykłem i nie oczekiwałem zbyt wiele - no ale w recenzji musiałem napisać, jak czułem się w stosunku do tej gry.

Nie pisze tego zlosliwie, zebys mnie zle nie zrozumial, ot zwyczajnie twierdze, ze w tym przypadku nie mozna ci dogodzic, bo wiedzmin jak zauwazylem, jest dla ciebie wazna postacia literacka, a wiec w pewnym stopniu go idealizujesz, przez co ten obraz wykreowany i kreowany w przyslzosci przez REDow, nigdy nie podola temu, co sam chcialbys ogladac.

Ale ja nie proszę o jakąś postać którą sam sobie wymyśliłem, czy która jest słabo opisana. Proszę o bohatera dwóch zbiorów opowiadań i pięciotomowej sagi - myślę że to jest wystarczająco dużo materiału, żeby psychikę Geralta zrozumieć.

A mnie tam się pdooba ten Geralt. Taki sam zimny, ironiczny sk***ysyn.

Ty chyba w życiu ironicznego skurw... nie widziałeś.

A że jego neutralność została zachwiana? W książce wiele razy tak się zdarzało.

Nie, w książce to się nigdy nie zdarzało. Cała książka była o tym, żeby za wszelką cenę utrzymać neutralność. Nawet gdy Geralt obierał jakieś strony, to przypadkowo lub do własnych celów.

Nie, w książce to się nigdy nie zdarzało. Cała książka była o tym, żeby za wszelką cenę utrzymać neutralność. Nawet gdy Geralt obierał jakieś strony, to przypadkowo lub do własnych celów.
Mnie denerwuje sam sposób prowadzenia fabuły i Geralta przez nią. W ogóle to porwanie Triss też wg. mnie było naciągane, żeby tylko jakoś "sprywatyzować" tą historię, żeby ten Wiedźmin już taką całkowitą ciotą nie był.

Obierajac jakies strony, przypadkowo lub do wlasnych celow, tez sie neutralnosc narusza. W grze wlasnie to masz, neutralnosc jest naruszona, ale dla wlasnych celow, dla znalezienia Letho, ktory wie cos o naszej przyszlosci, dla znalezienia Triss, ktora zostala porwana. I tak dalej. Samo w sobie jest to troche naciagane tlumaczenie tego porzucenia calkowitej neutralnosci, ale jak to sie przyjmie, to gra sie lepiej.

A do tego, że projektanci z REDa nie znają się na swoim fachu już przywykłem

Troche przeginasz...

Pierdolenie. Zrobienie "dobrego" Geralta to nie jest jakieś niesamowite wyzwanie którego nikt się nie podejmie, postacie cyniczne występują we wszystkich formach sztuki, weźmy np. dr. House'a. Profil postaci nie jest czymś nieosiągalnym, nie zajmuje w cholerę miejsca w grze (tak prawdę mówiąc w ogóle nie zajmuje miejsca). Gra nie ma "oddawać" książki, bo to nie jest adaptacja, to zupełnie nowa historia, tylko umieszczona w starym świecie i zadaniem gry jest ten świat i charakter postaci oddawać.

Sorry, musze dac ci warna za wulgaryzm.

Prosze nie porownywac Geralta do Hałsa, sa to zupelnie inne postaci i sam doktorek (stwierdzam to na podstawie 3 odcinkow, ktora dalem rade obejrzec, wiecej by mnie zabilo)wydaje sie byc prosty, niczym wyborcy popierajacy PO.

Ale ja nie proszę o jakąś postać którą sam sobie wymyśliłem, czy która jest słabo opisana. Proszę o bohatera dwóch zbiorów opowiadań i pięciotomowej sagi - myślę że to jest wystarczająco dużo materiału, żeby psychikę Geralta zrozumieć.

Ale tego zwyczajnie nie da sie zrobic. Nie da i juz. Wiesz dlaczego? Bo tworcy tej gry nie sa panem Sapkiem, a sa kim innym. Gdyby byli panem Sapkiem, to pewnie wiekszosc moglaby tak pisac, a gdyby wiekszosc mogla tak pisac, to sama sam Wiedzmin nie bylby tak dobra, unikatowa ksiazka. Tak samo, jak Peter Jackson nie jest Tolkienem i nikt nigdy nim nie bedzie. Nie mozesz wiec oczekiwac, ze REDzi zrobia cos tak dobrego, jak dobre sa dziela AS'a. Kupujac Wiedzmina 2, instalujac go i wreszcie w niego grajac, jakby automatycznie godzisz sie na pewne uproszczenia wzgledem ksiazkowego pierwowzoru, chyba ze jestes na tyle naiwny, iz oczekujesz, ze gra bedzie rownie dobra co ksiazka, a Geralt bedzie ta sama postacia, ktora wyszla spod piora Sapkowskiego. Nie mozna tego oczekiwac, chyba ze sam pan Andrzej nauczy sie programowac i zrobi swoja gre.

Sorry, musze dac ci warna za wulgaryzm.

za***iście :D

Prosze nie porownywac Geralta do Hałsa, sa to zupelnie inne postaci i sam doktorek (stwierdzam to na podstawie 3 odcinkow, ktora dalem rade obejrzec, wiecej by mnie zabilo)wydaje sie byc prosty, niczym wyborcy popierajacy PO.

Pewnie, to nie to samo, podałem tylko przykład postaci która występuje w masowej kulturze i jest cyniczna. A przy okazji, daj House'owi szansę, naprawdę nie jest taki prosty.

Ale tego zwyczajnie nie da sie zrobic. Nie da i juz. Wiesz dlaczego? Bo tworcy tej gry nie sa panem Sapkiem, a sa kim innym. Gdyby byli panem Sapkiem, to pewnie wiekszosc moglaby tak pisac, a gdyby wiekszosc mogla tak pisac, to sama sam Wiedzmin nie bylby tak dobra, unikatowa ksiazka. Tak samo, jak Peter Jackson nie jest Tolkienem i nikt nigdy nim nie bedzie. Nie mozesz wiec oczekiwac, ze REDzi zrobia cos tak dobrego, jak dobre sa dziela AS'a. Kupujac Wiedzmina 2, instalujac go i wreszcie w niego grajac, jakby automatycznie godzisz sie na pewne uproszczenia wzgledem ksiazkowego pierwowzoru, chyba ze jestes na tyle naiwny, iz oczekujesz, ze gra bedzie rownie dobra co ksiazka, a Geralt bedzie ta sama postacia, ktora wyszla spod piora Sapkowskiego. Nie mozna tego oczekiwac, chyba ze sam pan Andrzej nauczy sie programowac i zrobi swoja gre.

Wydaje mi się że tą rozmowę już prowadziliśmy.

Po pierwsze - ich robotą jest zrobienie jak najlepszej fabuły, od tego oni są. Nie chce mi się powtarzać - "projektant" to powinien być taki potencjalny pisarz czy architekt, a nie osoba wyciągnięta z tyłka. Pewnie, może ich wyobrażenie Geralta było trochę inne niż moje, ale mi tu chodzi o takie podstawowe cechy tej postaci jak neutralność, trzeźwe myślenie i cyniczność, które zostają wielokrotnie naruszone.

Po drugie - to że nie są Sapkowskim nie oznacza, że trzeba im dawać kredyt. Pewnie, mają prawo się pomylić czy przeinaczyć, ale ja mam wtedy prawo im to wytknąć i pokazać gdzie spieprzyli.

A do tego, że projektanci z REDa nie znają się na swoim fachu już przywykłem i nie oczekiwałem zbyt wiele
Faktycznie, nie znają się. Są ciency, brzydcy, głupi i w ogóle powinni zrobić Mario 3 zamiast Wiedźmina. Statystyki mówią same za siebie, tylko 3mln kopii W1 sprzedanych na całym świecie i JUŻ niecały milion sprzedanych kopii Wiedźmina 2. Shit z kapustą. Sarcasm off.
Nie, w książce to się nigdy nie zdarzało.

1. Pułapka Scoia'tael na krawanę krasnoludów.

2. Obrona mostu przed Nilfgaardem dla Rivii.

3. Stanięcie po stronie nieludzi podczas pogromu w Rivii.

4. Zabicie zbójów napadających na wieśniaka w "Chrzcie Ognia" bodajże.

Wybacz, ale z Twoich postów wynika, że Wiedźmin 2 jest cienki, itd. itp...

Faktycznie, nie znają się. Są ciency, brzydcy, głupi i w ogóle powinni zrobić Mario 3 zamiast Wiedźmina. Statystyki mówią same za siebie, tylko 3mln kopii W1 sprzedanych na całym świecie i JUŻ niecały milion sprzedanych kopii Wiedźmina 2. Shit z kapustą. Sarcasm off.

A demokracja to najlepszy system polityczny. Zejdź na ziemię.

1. Pułapka Scoia'tael na krawanę krasnoludów.

Geralt nie obrał żadnej strony, po prostu bronił znajomych.

2. Obrona mostu przed Nilfgaardem dla Rivii.

Jak zostało napisane w książce - całkowity przypadek, Geralt znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem i nie miał wyjścia z sytuacji.

3. Stanięcie po stronie nieludzi podczas pogromu w Rivii.

Punt kulminacyjny książki - Geralt obiera stronę, zrzeka się neutralności i umiera.

4. Zabicie zbójów napadających na wieśniaka w "Chrzcie Ognia" bodajże.

O ile dobrze pamiętam Geralt dwa razy ratował nieznajomych - raz, gdy atakowały ich zombie (czyli zgodnie z profesją), a drugi raz gdy był smarkaczem i pożałował swojej decyzji.

Wybacz, ale z Twoich postów wynika, że Wiedźmin 2 jest cienki, itd. itp...

Bo genialny nie jest. Wciąż dobra gra, ale głównie ze względu na gameplay.