Wiedźmin 2

Po pierwsze - ich robotą jest zrobienie jak najlepszej fabuły, od tego oni są. Nie chce mi się powtarzać - "projektant" to powinien być taki potencjalny pisarz czy architekt, a nie osoba wyciągnięta z tyłka. Pewnie, może ich wyobrażenie Geralta było trochę inne niż moje, ale mi tu chodzi o takie podstawowe cechy tej postaci jak neutralność, trzeźwe myślenie i cyniczność, które zostają wielokrotnie naruszone. Po drugie - to że nie są Sapkowskim nie oznacza, że trzeba im dawać kredyt. Pewnie, mają prawo się pomylić czy przeinaczyć, ale ja mam wtedy prawo im to wytknąć i pokazać gdzie spieprzyli.

Wiec tutaj chyba dochodzimy do czysto subiektywnych odczuc. Bo faktem jest, ze wlasnie takie dialogi tworzyl pisarz i tak smao pewnie bylo i z sama fabula. Tym sie ten czlek zajmuje, taka jego profesja i tym sie zajal przy Wiedzminie 2. Zrobil to profesjonalista i teraz dochodzimy do sprzecznosci, bo moim zdaniem wywiazal sie z zadania, a twoim spartolil po calosci. Jak juz doslzismy do wniosku, ten pan nie jest Andrzejem Sapkowskim, a Geralt to nie jego postac, przez co wiadomym jest, ze nie bedzie on taki sam, jak pierwowzor ksiazkowy. Nie bedzie i nie jest, ale, aby zachowac zdrowy rozsadek, ma on go przypominac i go przypomina. Geralt, w wiekszym lub mniejszym stopniu zachowuje neutralnosc. Pisalem o tym wyzej, bo pisalem, dlaczego robi tak, a nie inaczej. O prywate chodzi. O Triss, o Letho, wspomnienia czy nawet o Yennefer. WYbieranie stron w grze mozna wlasnie w ten sposob tlumaczyc, bo to sa srodki pomagajace w dotarciu do celu. Naciagane, ale jelsi tak to tlumaczyc, to mozna zachowac ta oslawiona neutralnosc. Trzezwe myslenie, tez jest. Cynizm, rowniez, moze nie w jakims gigantycznym stopniu, ale daje rade. Nie jest to ten sam Geralt, ktorego wszyscy znamy z ksiazek, ale zachowal on podstawowe cechy i w wiekszym lub mniejszym stopniu przypomina tego wlasciwego wiedzmina. Dla ciebie bedzie to stopien mniejszy, penwie wlasnie dlateg, ze tak bardzo cenisz sobie ta postac i bardzo dobrze ja znasz. Ja jestem z wiedzminem jedynie na "czesc", ale zeby cos wiecej, to juz nie. Tak wiec, z tych pierwszych wartsw Geralta, widocznyych golym okiem, stwierdzam, ze jest to ten sam, dobry Geralt. Ty, zagladajac troszke glebiej, stwierdzisz, ze to inna postac. A ja do tego dodam, ze glebie Geralta stanowi Sapek, a nie on jest tworca gry, wiec tej glebi tam nie znajdziesz. Wiem, powtarzam sie, ale takie sa fakty. I nawet gdybys byl swietnym pisarzem i nawet gdybys znal na pamiec kazda strone powiesci, to tobie tez sie nie uda odzwierciedlic takiej samej postaci, bo nie jest ona twoja, a wlasnie AS'a.

A demokracja to najlepszy system polityczny. Zejdź na ziemię.

Prosze, nie bawmy sie w skrajnosci czy glupie, sakastyczne wypowiedzi, bo nie o tym ten temat. Zreszta, sam sprowadziles wszystko na taki wlansie poziom, piszac co napisales. Ale jak jzu mowilem, olac to, mniejsza o to, nie bawmy sie w dywagacje od glownego tematu.

O ile dobrze pamiętam Geralt dwa razy ratował nieznajomych - raz, gdy atakowały ich zombie (czyli zgodnie z profesją), a drugi raz gdy był smarkaczem i pożałował swojej decyzji.

To pierwsze było w "Mieczu Przeznaczenia", to drugie gdzieś na początku sagi... "Chrzest Ognia" to III część sagi i V ogółem. Było to po tym, jak Milva huknęła tamtego wieśniaka w obozie, po ataku Nilfgaardczyków. W dodatku ciężko mi to wytłumaczyć, ale... To jest gra, gra by była ciekawa musi mieć jakieś... Hmmm... cechy. Gdyby nie te wydarzenia, stawanie po stronach, to gra byłaby nudna. Chodzenie po sznurku, brak decyzji, bo jest tylko neutralność. Weź to też pod uwagę, że to jest gra, która ma swoje potrzeby. Wyobraź sobie Geralta neutralnego w takim świecie- mówi królowi, że nie ma zamiaru mu pomagać, odjeżdża w swoją stronę, zakłada rodzinę z Triss i żyją sobie długo i szczęśliwie... To byłoby nudne.

Więc musieli coś wpleść. Idzie z królem, bo królowi się nie odmawia- mamy świetny prolog DLA GRY. W międzyczasie mówi mu, że to jednorazowe- potem odjeżdża z Triss w swoją stronę. Niestety, Letho krzyżuje mu plany. Więc szuka go z zemsty, dla oczyszczenia się z zarzutów. Zbytnio nie ma się gdzie udać jako królobójca- udaje się więc z Roshe'm i Triss, bo niby gdzie ma iść? We Flotsam odnajduje królobójcę, więc go ściga. Dowiaduje się, że Róża Pamięci może mu przywrócić pamięć. Postanawia więc złapać Letho podczas gdy Triss przygotowuj zaklęcie, a potem odjechać. Niestety, Letho porywa Triss, Geralt musi ją gonić. Musi się zdać na łaskę innych, bo sam za dużo nie zrobi- dostaje więc możliwość wyboru. Dowiaduje się, że zdjęcie klątwy przywróci mu pamięć. Zdejmuje więc ją. Dochodzi do bitwy. W obu przypadkach ludzie z Kaedwen krzyżują mu plany, Nilgaard porywa ukochaną. Rusza więc za nią. Nadal robi wszystko dla siebie. A że na siłę? no halo, to jest FABUŁA. Spotkanie Ciri też było "na siłę". Bo akurat oboje byli w tym samym lesie. Fabuła, wydarzenia, ich następstwa.

PS. Napiszcie coś jeszcze, to jubileusz będzie- 100 postów :P

Wiec tutaj chyba dochodzimy do czysto subiektywnych odczuc. Bo faktem jest, ze wlasnie takie dialogi tworzyl pisarz i tak smao pewnie bylo i z sama fabula. Tym sie ten czlek zajmuje, taka jego profesja i tym sie zajal przy Wiedzminie 2. Zrobil to profesjonalista i teraz dochodzimy do sprzecznosci, bo moim zdaniem wywiazal sie z zadania, a twoim spartolil po calosci.

Nieeee, moim zdaniem Geralt jest rozrysowany w miarę, wkurza mnie tylko to, że twórcy sobie z niego zrobili "lalkę" i wrzucają go w sytuacje w których nie miałby prawa się znaleźć.

Tak wiec, z tych pierwszych wartsw Geralta, widocznyych golym okiem, stwierdzam, ze jest to ten sam, dobry Geralt. Ty, zagladajac troszke glebiej, stwierdzisz, ze to inna postac. A ja do tego dodam, ze glebie Geralta stanowi Sapek, a nie on jest tworca gry, wiec tej glebi tam nie znajdziesz. Wiem, powtarzam sie, ale takie sa fakty. I nawet gdybys byl swietnym pisarzem i nawet gdybys znal na pamiec kazda strone powiesci, to tobie tez sie nie uda odzwierciedlic takiej samej postaci, bo nie jest ona twoja, a wlasnie AS'a.

Gdybym ja rozpisał Geralta, to byłby to Geralt, który spełnia moje wymagania. Pytanie następuje - czy taki Geralt by się przyjął? Czy takiego Geralta ludzie potrzebują? Gdzie był Geralt, gdy go potrzebowano? Czy Geralt jest, za kogo się podaje? Kim jest Geralt? Czy Geralt w ogóle jest? Geralt?

GERALT?

Prosze, nie bawmy sie w skrajnosci czy glupie, sakastyczne wypowiedzi, bo nie o tym ten temat. Zreszta, sam sprowadziles wszystko na taki wlansie poziom, piszac co napisales. Ale jak jzu mowilem, olac to, mniejsza o to, nie bawmy sie w dywagacje od glownego tematu.

To było tylko takie luźne porównanie, gdzie można sobie wsadzić argument "bo więcej ludzi".

Jak to nie ma prawa sie znaleść? Geralt bierze kase, a tu zabójca próbuje Foltesta ud***ć, który zresztą może być wiedźminem. Jako że wiedźminów jest dość mało i intrygujące jest dlaczego chcą zabić króla, nie dziwię się że Geralt zgodził się chronić króla przez jakiś czas. Zresztą jakby odmówił to by go Foltest po prostu zabił za Temerię, tak samo jakby strzygę zabił zamiast odczarować (mówię o tym razie z książki). A jak zaczynamy grę to Geralt jest wkur**ony, że się dał wplątać w bitwę i stwierdza, że po oblężeniu opuszcza dwór razem z Triss. Też mi szkoda, że nie można tej neutralnośći zachować, ale w 1 części też tak było, w książce też tak czasami było - pogrom w Rivii obrał stronę bo koniec książki, bo zginał plepleple obrał stronę i ch*j. Albo jak zabił strażników co chcieli tą panne zgwałcić w książce. Żałował, ale obrał stronę, co to zmienia skoro już to zrobił? Tak samo tutaj, obrał stronę Foltesta i żałował. Nie rozumiem dlaczego tak agresywnie podchodzisz i na siłę próbujesz udowodnić, że wiesz lepiej. Teraz zapewnę rzucisz się cytować wyrywki mojej wypowiedzi i krytykować, oraz napisać referat, że masz rację. Gra wszędzie dostała oceny na poziomie 9/10 i niestety eksperci z całego świata mają więcej racji niż ty.

Teraz zapewnę rzucisz się cytować wyrywki mojej wypowiedzi i krytykować, oraz napisać referat, że masz rację.

Ja nie krytykuję. Odpowiadam na komentarze. A pisząc takie bzdurne zdanka tylko upewniasz mnie, żeby nie traktować twojej wypowiedzi zbyt poważnie.

Jak to nie ma prawa sie znaleść? Geralt bierze kase, a tu zabójca próbuje Foltesta ud***ć, który zresztą może być wiedźminem. Jako że wiedźminów jest dość mało i intrygujące jest dlaczego chcą zabić króla, nie dziwię się że Geralt zgodził się chronić króla przez jakiś czas.

Tak, cholernie Geralta intrygowali inni Wiedźmini. Aż tak, że miałby nadstawiać karku dla króla żeby ich sobie pooglądać.

Zresztą jakby odmówił to by go Foltest po prostu zabił za Temerię, tak samo jakby strzygę zabił zamiast odczarować (mówię o tym razie z książki).

Przecież Geralt nie jest idiotą i nie wparowałby do namiotu króla mówiąc "te, król, nie chcę dla ciebie pracować". Najpierw delikatna sugestia, jużeli nie podziała - ucieczka. I nagle wszystkie jego problemy zniknęłyby jak sen złoty, a tej gry by mogło nie być.

Też mi szkoda, że nie można tej neutralnośći zachować, ale w 1 części też tak było, w książce też tak czasami było - pogrom w Rivii obrał stronę bo koniec książki, bo zginał plepleple obrał stronę i ch*j. Albo jak zabił strażników co chcieli tą panne zgwałcić w książce. Żałował, ale obrał stronę, co to zmienia skoro już to zrobił?

Nie pamiętam żadnej sceny ze "strażnikami i gwałtem", za to pamiętam mnóstwo scen, w których Geralt przechodził bez reakcji obok jawnego okrucieństwa, vide królestwa północne po wojnie.

Gra wszędzie dostała oceny na poziomie 9/10 i niestety eksperci z całego świata mają więcej racji niż ty.

Eksperci z całego świata.

Albo to są eksperci z zagranicy - nie znają Geralta, no bo skąd. Gdyby zamiast Geralta podstawić kogokolwiek, to by ta gra była bardziej realistyczna.

A eksperci z Polski? O kim mówisz? O CDA, które prawie masturbowało się na tą grę przed jej wydaniem, że aż trudno było uwierzyć, że oni tak sami z siebie?

Aha, i przed chwilą poszedł argument o tym, jakoby liczebność nie była żadnym argumentem. A było parę niechlubnych recenzji.

Tak, cholernie Geralta intrygowali inni Wiedźmini. Aż tak, że miałby nadstawiać karku dla króla żeby ich sobie pooglądać.

No wiesz, moze nie tylepoogladac, co dowiedziec sie czegos o nich. Skad sie wzieli, dlaczego robia to, co robia. Nie pamietam dobrze ksiazki, ale jakos nie moge sobie w niej przypomniec, aby pisano w niej o innych szkolach wiedzminskich. Znaczy sie, jakies tam wzmianki pewnie i byly, ze takowe istnialy, ale nie bylo konretow. A nawet jesli byly, to Geralt i tak stracil pamiec, wiec i nawet z samej glupiej ciekawosci, zostaje przy tym krolu, aby na kolejnego wiedmzinka sobie poczekac. No i doczekal sie, Letho, a potem i jescze pan Letho rzekl cos o naszje przelosci, wiec i wchodiz prywata. Ja wiem, powtarzam sie ponownie, ale cholera, to moze i naciagane wyjasnienia, ale same w sobie daja rade. Geralt w pewnym stopniu nadal jest jako tako neutralny i pracuje dla siebie, wystarczy troche to ponaciagac tu i tam. A ze nie jest idealnie taki jak w ksiazkach, to o tym juz pisalismy.

Przecież Geralt nie jest idiotą i nie wparowałby do namiotu króla mówiąc "te, król, nie chcę dla ciebie pracować". Najpierw delikatna sugestia, jużeli nie podziała - ucieczka. I nagle wszystkie jego problemy zniknęłyby jak sen złoty, a tej gry by mogło nie być.

Ale chcial odejsc, szybko zrozumial swoj blad, oczekiwnaie na wiedzmina przeciagnelo sie do miesiaca, wybuchl bunt, chcial odejsc i powiedzial to krolowi, a ten sie zgodzil. Lecz potem pojawil sie nasz Letho. Gdyby nie on, Geralt wypialby sie na Foltesta, zgarnalby okrogla sumke, a potem powedrowal ku zachodzacemu sloncu i end of story.

Eksperci z całego świata. Albo to są eksperci z zagranicy - nie znają Geralta, no bo skąd. Gdyby zamiast Geralta podstawić kogokolwiek, to by ta gra była bardziej realistyczna.

Ale to tez potwierdza, ze sama gra jest bardzo dobra, ale tobie nie podoba sie tylko i wylacznie ze wzgledu na sama postac Geralta, ktora nie jest idealnie taka, jaka opisal ja w swoich ksiazkach pan Sapkowski. Wydaje mi sie, ze gdyby byl to jakis inny wiedzmin, malo znany czytelnikom albo ktos zupelnie nowy, a sama gra pozostalaby taka, jaka jest teraz, to bys ja ocenial lepiej. Sam Geralt ci w tym przeszkadza i przyslania obraz rzeczywiscie bardzo dobrego RPG'a (szczegolnie jesli patrzec na niego z perspektywy naszych czasow). A wiec, dalej idac tym tokiem myslenia, tobie nigdy nie sposoba sie inny Geralt, niz ten, jaki istnieje na karktach powiesci. Ani komiks, ani film, ani gra, terazniejsze, przeszle czy przyszle, nic z tego ci sie nie spodoba, bo to zawsze bedzie inne, nie ma bata. Nawet gdybys sam cos zrobil, to po czasie stwierdzisz, ze to i tak jest inne.

Adaptacje takie juz sa. Trzeba sie z tym pogodzic. Fani Przeminelo z wiatrem moga plakac, ze film nie jest w 100% zgodny z ksiazkami, ale i po co? Film jest swietny, wiec po co plakac? Mozna wyzywac, ze gra Kroniki Riddicka jest zupelnie inna niz film, ale znowu, po co, skoro to bardzo dobra gra? Znowu, mozna mialczec, iz ten caly Wladca Pierscieni to zupelnie inny film, ze nie ma klimatu ksiazek i tak dalej. KAZDA adaptacja sie rozni, a jesli nie mozesz tego zaakcptowac, to zwyczajnie je olej, bo nigdy tobie sie nie spodobaja. I ty w tym temacie oczywiscie masz racje, masz racje, ze to troche inna postac, ale jak juz pisalem, co z tego, skoro to nadal swietna gra?

A eksperci z Polski? O kim mówisz? O CDA, które prawie masturbowało się na tą grę przed jej wydaniem, że aż trudno było uwierzyć, że oni tak sami z siebie? Aha, i przed chwilą poszedł argument o tym, jakoby liczebność nie była żadnym argumentem. A było parę niechlubnych recenzji.

Tyle, ze te recenzje na "nie", wytykaly tak dziwne wady, iz zastanawiam sie, czy pisane byly na serio. Moze chodzi o chcec bycia innym na tle masowych zachwytow. Choc tacy Angole podobno maja zdeczka inny gust, jesli chodzi o RPGi i fantastyke i u nich Wiedmzin ma wlasnie troche slabsze oceny.

A co do CDA... Tam tez pojawily sie wady, byly wypisane w recenzji i potem w nastepnym miesiacu, juz przez innego goscia. Wypisal na calej stronce wady, ktore go wkurzyly, ale potrafil tez przyznac, ze to i tak kawal swietnej roboty. Bo tak jest i zaprzeczanie temu jest niczym prawienie, iz woda jest sucha, a wlosy Geralta maja kolor fioletowy, ot co!

Geralt w pewnym stopniu nadal jest jako tako neutralny i pracuje dla siebie, wystarczy troche to ponaciagac tu i tam.

"Geralt pracuje dla siebie i jest neutralny, gdy tylko przymknąć oko na wszystkie sytuacje, w których bezinteresownie pomaga innym i obiera strony." ;)

Ale to tez potwierdza, ze sama gra jest bardzo dobra, ale tobie nie podoba sie tylko i wylacznie ze wzgledu na sama postac Geralta, ktora nie jest idealnie taka, jaka opisal ja w swoich ksiazkach pan Sapkowski. Wydaje mi sie, ze gdyby byl to jakis inny wiedzmin, malo znany czytelnikom albo ktos zupelnie nowy, a sama gra pozostalaby taka, jaka jest teraz, to bys ja ocenial lepiej.

Przecież nie dałem tej grze 2/10, tylko 7/10. A postać głównego bohatera to dość ważna część gry RPG...

Sam Geralt ci w tym przeszkadza i przyslania obraz rzeczywiscie bardzo dobrego RPG'a (szczegolnie jesli patrzec na niego z perspektywy naszych czasow). A wiec, dalej idac tym tokiem myslenia, tobie nigdy nie sposoba sie inny Geralt, niz ten, jaki istnieje na karktach powiesci.

Prawidłowy tok myślenia! Gdyby Geralt z gry czy jakiejkolwiek innej adaptacji miał profil psychologiczny Kubusia Puchatka, to byś się wkurzał, czy mówił że to "interpretacja twórców"?

Prawidłowy tok myślenia! Gdyby Geralt z gry czy jakiejkolwiek innej adaptacji miał profil psychologiczny Kubusia Puchatka, to byś się wkurzał, czy mówił że to "interpretacja twórców"?

Prosze cie Kozak, ja staram sie traktowac cie serio, to ty rob to samo. Popadasz w skrajnosc, a te z zasady sa okropne i zwyczajnie glupie. Geralt z Wiedzmina 2 nie jest Kubusiem Puchatkiem. Jest Geraltem z wierzchu z kilkoma bledami czy niedopracowaniami, wynikajacymi z faktu adaptacji. Jak juz pisalem, adaptacje nigdy nie beda idealnie i tak tez nie jest i tym razem, ale nadal jest to Geralt, a nie Kubus Puchatek.

Przecież nie dałem tej grze 2/10, tylko 7/10. A postać głównego bohatera to dość ważna część gry RPG...

Chodzilo mi o te recki na "nie", ktore dawaly oceny typu 5/10, a to juz przesada.

"Geralt pracuje dla siebie i jest neutralny, gdy tylko przymknąć oko na wszystkie sytuacje, w których bezinteresownie pomaga innym i obiera strony."

Nie robi tego bezinteresownie. Zawsze cos z tego ma, zawsze ma to zwiazek z jakims celem, ktory sobie postawil albo ze zwyklym celem zarobkowym. Mowie, nie baw sie w skrajnosci, bo to glupie.

Prosze cie Kozak, ja staram sie traktowac cie serio, to ty rob to samo. Popadasz w skrajnosc, a te z zasady sa okropne i zwyczajnie glupie. Geralt z Wiedzmina 2 nie jest Kubusiem Puchatkiem. Jest Geraltem z wierzchu z kilkoma bledami czy niedopracowaniami, wynikajacymi z faktu adaptacji. Jak juz pisalem, adaptacje nigdy nie beda idealnie i tak tez nie jest i tym razem, ale nadal jest to Geralt, a nie Kubus Puchatek.

Dlatego te błędy wytknąłem.

Nie robi tego bezinteresownie. Zawsze cos z tego ma, zawsze ma to zwiazek z jakims celem, ktory sobie postawil albo ze zwyklym celem zarobkowym. Mowie, nie baw sie w skrajnosci, bo to glupie.

Nie, nie ma. Hipokryzja twórców sięga zenitu, gdy najpierw pakują przymusowo Geralta do frakcji, a potem nakładają na niego konsekwencje. W wyniku udziału Geralta w bitwie o zamek, zostaje on oskarżony o morderstwo. Jego skakanie po frakcjach jest idiotyczne, bo nie ma żadnego celu - albo inaczej, ma cel, tylko że kretyński. Geralt nagle zaczyna mieć kompleksy, moralizuje co popadnie. Grałem tylko po stronie Temerii i w niej właśnie Geralt z własnej woli pakuje się do polityki. O ile dobrze pamiętam

sam z chęcią proponuje uwolnienie księżniczki, nie mając w tym już NAPRAWDĘ żadnego interesu
.

To idź ratować Triss... Skoro Ci ta stronniczość nie pasuje, to jej nie wybieraj... Twórcy dali wybór. Ja kończę temat, widać nie da się zrobić gry, która się wszystkim spodoba. Jeden buhaj stada nie wyrobi, jak to wulgarnie mówią. A mam wrażenie, i to chyba prawidłowe, że żadne się do cudzych racji nie da przekonać.

Dlatego te błędy wytknąłem

Ale wytykanie tych bledow, to tak, jak wyzywanie czarnego za to, ze jest czarny, a lysego za to, ze wylysial. Taka przywara adaptacji, takie sa jej plusy i minusy i nie mozna tego zmienic, dlatego wyzywanie, ze nie wszystko jest doklandie takie jak w ksiazkach, jest absolutnie smieszne i glupie, bo kiedy caloksztalt pozostaje takim, jakim byc powinien i kiedy sam Geralt, o ktorym tu mowa, jest, przynajmniej z wierzchu, tym samym Geraltem, to czepianie sie, ze nie ma dokladnie jego psychologii i ze nie jest dokladnie taki sam, jest zwyczajnie niedorzeczne. Przypominam, ze scenarzysci Wiedzmina nie maja na imie Andrzej, a ich nazwisko nie brzmi rownoczesnie Sapkowski, co juz na wstepie wyklucza identyczne podobienstwo.

Nie, nie ma. Hipokryzja twórców sięga zenitu, gdy najpierw pakują przymusowo Geralta do frakcji, a potem nakładają na niego konsekwencje. W wyniku udziału Geralta w bitwie o zamek, zostaje on oskarżony o morderstwo. Jego skakanie po frakcjach jest idiotyczne, bo nie ma żadnego celu - albo inaczej, ma cel, tylko że kretyński. Geralt nagle zaczyna mieć kompleksy, moralizuje co popadnie. Grałem tylko po stronie Temerii i w niej właśnie Geralt z własnej woli pakuje się do polityki. O ile dobrze pamiętam

Tak, ma. To przymusowe wpakowanie do frakcji juz wyjasnialismy i nie chce mi sie znowu tego pisac. Konsekwencja jest, jest oskarzony o morderstwo i co z tego? Jakos opowiadana historie trza zaczac, co nie? I ten poczatek nie jest zly. W Baldurze 2 tez miales PRZYMUSOWY poczatek, bo kto powiedzial, ze taki gracz wpakowalby sie w lapy Irenicusa? Skakania po frakcjach nie ma, jest w zasadzie tylko jeden skok, a i mozna go wyjasnic tak, jak juz pisalem wyzej i nie chce mi sie znowu przepisywac tego. Cel jest i nie jest on tez kretynski. No chyba, ze uznajesz, iz chec odzyskania utraconych wspomnien oraz chec uratowania Triss jest celem kretynskim. Wtedy tez mozna rzec, ze same poszukiwania Ciri sa kretynskie... Ja nie gralem po stronie Temerii, wiec nie moge sie wypowiedziec co do dalszej czesci twej wypowiedzi, ale czytajac jej pierwszy fragment, jeste niemal pewien, ze tez troche podkoloryzowales, tak jak wczensiejsza czesc wypowiedzi.

Ale wytykanie tych bledow, to tak, jak wyzywanie czarnego za to, ze jest czarny, a lysego za to, ze wylysial. Taka przywara adaptacji, takie sa jej plusy i minusy i nie mozna tego zmienic, dlatego wyzywanie, ze nie wszystko jest doklandie takie jak w ksiazkach, jest absolutnie smieszne i glupie, bo kiedy caloksztalt pozostaje takim, jakim byc powinien i kiedy sam Geralt, o ktorym tu mowa, jest, przynajmniej z wierzchu, tym samym Geraltem, to czepianie sie, ze nie ma dokladnie jego psychologii i ze nie jest dokladnie taki sam, jest zwyczajnie niedorzeczne. Przypominam, ze scenarzysci Wiedzmina nie maja na imie Andrzej, a ich nazwisko nie brzmi rownoczesnie Sapkowski, co juz na wstepie wyklucza identyczne podobienstwo.

Bzdura. Zadaniem projektanta jest jak najlepsze oddanie Geralta i nie można powiedzieć że on to "musi zrobić źle, więc nie ma prawa tego wytykać".

Dodatkowo, jak już mówiłem, nie proszę o dokładną psychikę Geralta, ale twórcy łamią podstawowe prawa rządzące jego postępowaniem.

Tak, ma. To przymusowe wpakowanie do frakcji juz wyjasnialismy i nie chce mi sie znowu tego pisac. Konsekwencja jest, jest oskarzony o morderstwo i co z tego? Jakos opowiadana historie trza zaczac, co nie? I ten poczatek nie jest zly. W Baldurze 2 tez miales PRZYMUSOWY poczatek, bo kto powiedzial, ze taki gracz wpakowalby sie w lapy Irenicusa?

W prologu do bitwy nie zmusza go NIC. Naprawdę.

Skakania po frakcjach nie ma, jest w zasadzie tylko jeden skok, a i mozna go wyjasnic tak, jak juz pisalem wyzej i nie chce mi sie znowu przepisywac tego. Cel jest i nie jest on tez kretynski. No chyba, ze uznajesz, iz chec odzyskania utraconych wspomnien oraz chec uratowania Triss jest celem kretynskim. Wtedy tez mozna rzec, ze same poszukiwania Ciri sa kretynskie... Ja nie gralem po stronie Temerii, wiec nie moge sie wypowiedziec co do dalszej czesci twej wypowiedzi, ale czytajac jej pierwszy fragment, jeste niemal pewien, ze tez troche podkoloryzowales, tak jak wczensiejsza czesc wypowiedzi.

Nie mówię o celach Wiedźmina, mówię o celach frakcji do których on przystępuje. Nagle cele frakcji stają się jego celami, pakuje się w rzeczy, w które nie powinien. Tak odzyskiwać wspomnienia, szukać Letho czy finalnie ratować Triss mógłby na własną rękę.

Bzdura. Zadaniem projektanta jest jak najlepsze oddanie Geralta i nie można powiedzieć że on to "musi zrobić źle, więc nie ma prawa tego wytykać". Dodatkowo, jak już mówiłem, nie proszę o dokładną psychikę Geralta, ale twórcy łamią podstawowe prawa rządzące jego postępowaniem.

Bzdura. Zadanie jak zadanie, zostalo wykonane na tyle, na ile wykonane zostac moglo, a bledy adaptacyjne zostaly jakie zostaly, Geralt zostal w moim mniemaniu odzworowany w dopuszczalnej skali, a dla ciebie zawsze bedzie to odwzorowanie zle. Bo wystarczy, ze Geralt raz powie cos inaczej, a raz postapi inaczej, to juz bedzie to zly Geralt, a REDzi nie beda znac sie na swojej robocie. Ciagle zpaominasz, ze to gra komputerowa, do tego RolePlay, wiec w pewnym sensie, odzworowanie Geralta jest jeszcze trudniejsze niz w takim filmie, bo trzeba oddac w rece gracza jakies decyzje, aby poczul swobode, i tak dalej. Mowisz, ze nie mozna powiedziec "musi zrobic to zle", ale ja tak nie mowie. Mowie, ze musi zrobic to dobrze, na tyle na ile pozwalaja warunki, a te sa takie, ze nigdy nie bedzie idealnie. Gry sa inne niz ksiazki. Scenarzysci nie sa panem Sapkowskim. Do tego jest to gra RPG, a wiec w pewnym sensie to gracz ma decydowac o kilku sprawach i moze wlasnie Geralt jakiegos gracza jest taki, a nie inny. Jasne, wedle ksiazki powinien byc bardziej neutralny, ale jak juz mowilem, ta neutralnosc istnieje, w paru miejscach jawna, w innych troche naciagana, ale bogowie, nie mozna, zwyczajnie nie mozna(!) oczekiwac, ze dostaniesz taka gre, jak ksiazka. Dla ciebie powdstawowe (!) zachowania i prawa zostaly zlamane, dla mnie zostaly one zachowane.

W prologu do bitwy nie zmusza go NIC. Naprawdę.

Powiedzmy, ze zmusza go polecenie krola. A potem, jak juz przebrniesz przez te 3 godzinki, to mozesz juz za glowny cel dzialan wiedzmina ustac poszukiwanie utraconych wspomnien i naszej ukochanej Triss. Pewnie w trzeciej czesci bedziemy szukac innej czarodziejki i dobrze, bo bedzie ciekawa konfrontacja uczuc Geralta do obu kobiet. Ale ty sie pewnie wtedy przyczepisz, ze ksiazkowy Geralt i tak wybralby Yennefer, ale to gra komputerowa, nie ksiazka -.= .

Nie mówię o celach Wiedźmina, mówię o celach frakcji do których on przystępuje. Nagle cele frakcji stają się jego celami, pakuje się w rzeczy, w które nie powinien. Tak odzyskiwać wspomnienia, szukać Letho czy finalnie ratować Triss mógłby na własną rękę.

Moze nie jego celami, a gracza, ktory nim kieruje. Choc ja tego nie odczulem, bo dla mnie zawsze chodzilo o prywate. Od samego poczatku, w opcjach dialogowych, do samego konca, zaznaczalem, ze wszystko co robie, czynie z priorytetem prywaty. I moze wlasnie chodzi o to, ze wybierales zle okienka dialogowe i twoj Geralt stal sie zupelnie inny, niz tego oczekiwales? -.= W zasadzie to w grze mamy kilka Geraltow, a to z tego wzgledu, ze to RPG, gdzie gracz ma decydowac o obliczu swego avatara. To jest gram grrrr!

Bzdura. Zadanie jak zadanie, zostalo wykonane na tyle, na ile wykonane zostac moglo, a bledy adaptacyjne zostaly jakie zostaly, Geralt zostal w moim mniemaniu odzworowany w dopuszczalnej skali, a dla ciebie zawsze bedzie to odwzorowanie zle. Bo wystarczy, ze Geralt raz powie cos inaczej, a raz postapi inaczej, to juz bedzie to zly Geralt, a REDzi nie beda znac sie na swojej robocie. Ciagle zpaominasz, ze to gra komputerowa, do tego RolePlay, wiec w pewnym sensie, odzworowanie Geralta jest jeszcze trudniejsze niz w takim filmie, bo trzeba oddac w rece gracza jakies decyzje, aby poczul swobode, i tak dalej. Mowisz, ze nie mozna powiedziec "musi zrobic to zle", ale ja tak nie mowie. Mowie, ze musi zrobic to dobrze, na tyle na ile pozwalaja warunki, a te sa takie, ze nigdy nie bedzie idealnie. Gry sa inne niz ksiazki. Scenarzysci nie sa panem Sapkowskim. Do tego jest to gra RPG, a wiec w pewnym sensie to gracz ma decydowac o kilku sprawach i moze wlasnie Geralt jakiegos gracza jest taki, a nie inny. Jasne, wedle ksiazki powinien byc bardziej neutralny, ale jak juz mowilem, ta neutralnosc istnieje, w paru miejscach jawna, w innych troche naciagana, ale bogowie, nie mozna, zwyczajnie nie mozna(!) oczekiwac, ze dostaniesz taka gre, jak ksiazka. Dla ciebie powdstawowe (!) zachowania i prawa zostaly zlamane, dla mnie zostaly one zachowane.

Gdyby było kilka błędów to bym się nie czepiał. Ale robienie całych sekwencji gry zupełnie niezgodnie z psychiką Geralta, albo nawet całej gry to już dla mnie przesada. Pisałeś wcześniej, że musiałeś sobie "wyobrażać" jak to twój Wiedźmin robi wszystko dla prywaty. To teraz pomyśl - czy to nie jest minus? Że musisz wyobrażać sobie wszystko to, co twórcy powinni ci udostępnić?

Moze nie jego celami, a gracza, ktory nim kieruje. Choc ja tego nie odczulem, bo dla mnie zawsze chodzilo o prywate. Od samego poczatku, w opcjach dialogowych, do samego konca, zaznaczalem, ze wszystko co robie, czynie z priorytetem prywaty. I moze wlasnie chodzi o to, ze wybierales zle okienka dialogowe i twoj Geralt stal sie zupelnie inny, niz tego oczekiwales? -.= W zasadzie to w grze mamy kilka Geraltow, a to z tego wzgledu, ze to RPG, gdzie gracz ma decydowac o obliczu swego avatara. To jest gram grrrr!

Właśnie o to chodzi, że nie. REDzi nie dali mi opcji pozostania neutralnym, mój wiedźmin musiał być ciotą i idiotą bo tego wymagała fabuła.

Napiszę, może tak: Geralta najlepiej zna Sapkowski i to on może oceniać czy postać jest tak zrobiona jak on ją sobie wyobrażał i jak opisał w książce. Ty możesz najwyżej porównać Geralta powołując się na konkretne cytaty z książki lub na podstawie swoich odczuć. Jako, że nie przytoczyłeś żadnej konkretnej sytuacji, tylko rzucasz ciągle ogółem, że Geralt jest neutralny oraz to, że grę ocenia się bezstronnie, to twoje wypowiedzi są bez sensu. Teraz nie oceniasz gry, tylko porównujesz Geralta z gry do tego z książki, a to nie jest recenzja. Nie rozumiesz dlaczego Geralt wydaje ci się inny niż w książce? Bardzo prosto ci odpowiem, a jeżeli nawet tego nie zrozumiesz to bardzo mi przykro, że prawdopodobnie masz jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Geralt jest inny, ponieważ zginął, a w grze jest tylko przywrócony do życia, żeby można było stworzyć nową grę i stracił pamięć, więc buduje swoją osobowość od nowa. Jeśli nawet to cię nie przekonało to użyję prostszego argumentu. BO TWÓRCOM GRY SIĘ TAK PODOBAŁO i jak ci nie pasuje, to nikt nie zmusza cię do grania ani pisania herezji na temat tego, że ta gra jest słaba bo postać "inna nisz w ksionrzce". Prosiłbym też o nie cytowanie mojej wypowiedzi, tylko o przemyślenie jej, ponieważ znowu będziesz próbować przekonać innych, że twoje zdanie jest lepsze niż nasze.

Gdyby było kilka błędów to bym się nie czepiał. Ale robienie całych sekwencji gry zupełnie niezgodnie z psychiką Geralta, albo nawet całej gry to już dla mnie przesada. Pisałeś wcześniej, że musiałeś sobie "wyobrażać" jak to twój Wiedźmin robi wszystko dla prywaty. To teraz pomyśl - czy to nie jest minus? Że musisz wyobrażać sobie wszystko to, co twórcy powinni ci udostępnić?

Nie chodzi nawet o to, czy to blad czy nie, ze musialem wysilic wyobraznie, bo wydaje mi sie, ze na tym gry RPG wlasnie polegaja... Co nie? Przynajmniej ja tak gram. Grajac w RPGa i wiedzac, ze to nie jest jego papierkowa wersja, a tylko komputerowa, sila rzeczy majaca ograniczenia, zawszem ale to zawsze, narzucam sam sobie jakas historie czy cel. Tak mialem grajac w Tormenta, tak mialem tez grajac w Baldura albo KoTOR'a. I tak samo mialem graja w Wiedzmina. Takie mam podejscie do RPGow komputerowych, ze sam sobie umilam zabawe, wczuwajac sie w postac i w myslach ja tworzac. A ze tworcy nie udostepnili idealnie neutralnego Wiedzmina? No nie wiem, ja i tak dostrzegalem tam prywaty, a w tych KILKU dialogach, gdzie jakos to nie wspolgralo z wiedmzinem, jakiego odgrywalem w glowie, to zwyczajnie je ignorowalem. Choc jak mowie, dialogow bylo sporo i tych udanych, dzieki czemu wspolgraly one z moim wiedmzinem z glowy, czyli tym, ktory robi to wszystko dla prywaty.

I czy wina REDow jest, ze w samej grze mozna grac tak, ze nie robi sie wszystkiego dla samego siebie? Nie wiem, to tylko jedna z opcji...A ze Geralt[MALY SPOILER] dolaczyl np. do elfa? [KONIEC MALEGO SPOILERA. RAWDA, ZE BYL MALY?!) Zrobil to, bo ten pomogl mu [cholera, jeszce jeden spoiler] na konfrotacje z Letho (numer 1), a potem dal mozliwosc jeszcze jednej walki i do tego pomogl dostac sie tam, gdzie byla Triss. Cholera, grajac wcale nie trzeba odnosic wrazenia, ze przylaczylem sie do elfow, bo chce z nimi walczyc o wolnosc. Wcale tak nie trzba, ja grajac ciagle czulem, ze robie cos tylko i wylacznie dla siebie, choc byly tez sytuacje, ze zrobiles cos dla kogos, bo nie jestem skala, a i sam Geralt tez mial uczucia. [koniec, chyba ; p].

Właśnie o to chodzi, że nie. REDzi nie dali mi opcji pozostania neutralnym, mój wiedźmin musiał być ciotą i idiotą bo tego wymagała fabuła

A moj wiedzmin ciota nie byl. Idiota tez nie, serio.

Czasem wydaje mi sie, ze gralismy w inne gry. Seio. U mnie dialogi chyba byly inne, znaczy te do wyboru, bo ja mialem czesto opcje, dzieki ktorym moglem dac do zrozumienia, ze nie obchodza mnie walki elfow o wolnosc czy cos w tym stylu. Bodajze dw arazy w ciagu gry takiego wyboru nie mialem i Geralt sam cos wyglosil, co nie bylo w zgodzie z moimi odczuciami, ale za te 2 razy nie bede mu d*py rabal.

Czasem wydaje mi sie, ze gralismy w inne gry. Seio. U mnie dialogi chyba byly inne, znaczy te do wyboru, bo ja mialem czesto opcje, dzieki ktorym moglem dac do zrozumienia, ze nie obchodza mnie walki elfow o wolnosc czy cos w tym stylu. Bodajze dw arazy w ciagu gry takiego wyboru nie mialem i Geralt sam cos wyglosil, co nie bylo w zgodzie z moimi odczuciami, ale za te 2 razy nie bede mu d*py rabal.

Nie wiem jak to jest po stronie elfów. Może wtedy rzeczywiście ma to jakiś większy sens. Może nawet przejdę grę drugi raz, na drzewku alchemicznym, grając po ich stronie żeby to zobaczyć. Ale ogólnie - po stronie Temerii to tych bzdur których się nie da ominąć jest dużo. No i oczywiście dołączając do tego cały prolog, który taką wierutną bzdurą jest. Geralt jako terminator wycinający żołnierzy, nawalający z balisty i mierzący z katapulty - wut.

Prosiłbym też o nie cytowanie mojej wypowiedzi, tylko o przemyślenie jej, ponieważ znowu będziesz próbować przekonać innych, że twoje zdanie jest lepsze niż nasze.

Naprawdę, nie wiem co chcesz osiągnąć pisząc takie zdanka. Żeby potraktować twoją odpowiedź poważniej? Cóż, jeżeli tak, to efekt jest dokładnie odwrotny.

Napiszę, może tak: Geralta najlepiej zna Sapkowski i to on może oceniać czy postać jest tak zrobiona jak on ją sobie wyobrażał i jak opisał w książce. Ty możesz najwyżej porównać Geralta powołując się na konkretne cytaty z książki lub na podstawie swoich odczuć. Jako, że nie przytoczyłeś żadnej konkretnej sytuacji, tylko rzucasz ciągle ogółem, że Geralt jest neutralny oraz to, że grę ocenia się bezstronnie, to twoje wypowiedzi są bez sensu.

Czytałeś ty w ogóle ten temat? Bo jeżeli tak, to przeczytaj drugi raz. A jak wciąż nie zauważysz tych momentów, gdy dawałem przykłady na bezstronność Geralta, to nie pisz nic dopóki nie znajdziesz.

Teraz nie oceniasz gry, tylko porównujesz Geralta z gry do tego z książki, a to nie jest recenzja.

A Geralt jest bohaterem nowego Raymana, czy Wiedźmina 2?

Geralt jest inny, ponieważ zginął, a w grze jest tylko przywrócony do życia, żeby można było stworzyć nową grę i stracił pamięć, więc buduje swoją osobowość od nowa.

Po pierwsze - zupełnie więc bezwiednie wali cytaty z książki, zachowuje się cynicznie i ogólnie "jak na Geralta przystało"? Jeżeli tak, to coś w nim z Geralta pozostało. Po drugie - moim widzimisię jest kierować Geralta tak jak... no, pomyślmy... hmm... GERALTA? Więc jeżeli twórcy nie dają mi tak oczywistego sposobu prowadzenia postaci, to coś jest nie tak.

Jeśli nawet to cię nie przekonało to użyję prostszego argumentu. BO TWÓRCOM GRY SIĘ TAK PODOBAŁO i jak ci nie pasuje, to nikt nie zmusza cię do grania ani pisania herezji na temat tego, że ta gra jest słaba bo postać "inna nisz w ksionrzce".

Nie, nikt mnie nie zmusza, napisałem tą "herezję" sam z siebie i to akurat ty masz przywilej czytania i komentowania. Nie przymus. To już nie moja wina, że tobie nie podoba się moje zdanie.

Naprawdę, nie wiem co chcesz osiągnąć pisząc takie zdanka. Żeby potraktować twoją odpowiedź poważniej? Cóż, jeżeli tak, to efekt jest dokładnie odwrotny.

Celem tego "zdanka" było żebyś przyjął do wiadomości, że nie podoba mi się Twoja praca i mam w d*pie twoje argumenty, więc przestań robić z tego tematu jeden wielki burdel. Wbij sobie k**wa do głowy, że twórcy nie zrobili wątku o Dzikim Gonie tak sobie, tylko żeby mieli swobodę działania. Nie pasuje to czytaj książke do usranej śmierci i żyj w przekonaniu, że tak jest najlepiej.

Przedstawię swoje zdanie na temat Wiedźmina 2, w punktach dla większej czytelności (skupię się na wadach):

1. Zdecydowanie za mały i ograniczony świat - dla mnie jest to zdecydowanie największa wada tej gry. Świat w kontynuacji miał być o wiele większy niż w części pierwszej, a jak wyszło każdy widzi. Poza tym, twórcy obiecywali również możliwość skakania, a takowej nie ma, co jeszcze bardziej potęguje uczucie zamkniętego świata. Brak swobody bezpośrednio przekłada się na mocny minus do grywalności i klimatu.

2. Porządny, ale nie idealny system walki - sama walka to poezja, gorzej robi się, kiedy musimy walczyć z więcej niż dwoma przeciwnikami naraz. Wtedy gra zazwyczaj namierza przeciwnika stojącego najdalej, za swoimi towarzyszami, co często prowadzi do śmierci. Poza tym, znak quen daje w walce za dużą przewagę, po jego ulepszeniu na maksymalny poziom sztuką jest zginąć. Dodatkowo razi nieco praktycznie zerowa przydatność eliksirów i odrobinę wyższa, ale i tak niepowalająca olejów. Praktycznie jedyny eliksir, z którego korzystałem to "kot", i to jedynie wtedy, kiedy było to konieczne.

3. Fatalny ekran zarządzania ekwipunkiem - tu tłumaczyć wiele nie trzeba zwłaszcza, że ten temat już był poruszany wcześniej przez innych.

4. Niemal zerowa użyteczność mutagenów - można z nich skorzystać bardzo rzadko, a premie przez nie dawane są czysto symboliczne. Całość wygląda tak, jakby została wrzucona do gry w ostatniej chwili.

5. Czas gry - Wiedźmina 2 można przejść bardzo szybko, i to mimo istnienia dwóch różnych wersji gry po ukończeniu 1 aktu.

Ogólnie oceniam tą grę na 6+/10, ekipa pracująca nad nią nie popisała się. Mimo wszystko czekam na część trzecią, mam nadzieję, że okaże się ona zdecydowanie lepsza od "dwójki".

1. Zdecydowanie za mały i ograniczony świat - dla mnie jest to zdecydowanie największa wada tej gry. Świat w kontynuacji miał być o wiele większy niż w części pierwszej, a jak wyszło każdy widzi. Poza tym, twórcy obiecywali również możliwość skakania, a takowej nie ma, co jeszcze bardziej potęguje uczucie zamkniętego świata. Brak swobody bezpośrednio przekłada się na mocny minus do grywalności i klimatu.

Tu sie zgodzic nie moge. Wole mniejszy, ale bardziej dopracowany, dokladny i roznorodny swiat, niz jakis gigantyczny twor, gdzie wszedzie moge wejs. A dlaczego? Bo ta druga opcja wyglada tak, jak w takim Oblivionie. Swiat jest owarty, jest spory, ale za to nudny, jednorodny, zawsze nijaki. Czesciowe zamkniecie swiata daje tez wieksze mozliwosci zadaniowe, dzieki czemu same misje sa ciekawsze. Najlepsze RPGi naszego swiata byly wlasnie ograniczone w ten sposob. Tormenty, Baldury czy Fallouty, byly czesciowo zamkniete. Moze wynikalo to z mozliwosci technologicznych tamtych czasow? Moze, ale nie zmienia to faktu, ze czesciowe zamkniecie swiata daje wieksza swobode prowadzenia fabuly i zadan z nia zwiazanych, przez co calosc jest ciekawsza.

2. Porządny, ale nie idealny system walki - sama walka to poezja, gorzej robi się, kiedy musimy walczyć z więcej niż dwoma przeciwnikami naraz. Wtedy gra zazwyczaj namierza przeciwnika stojącego najdalej, za swoimi towarzyszami, co często prowadzi do śmierci. Poza tym, znak quen daje w walce za dużą przewagę, po jego ulepszeniu na maksymalny poziom sztuką jest zginąć. Dodatkowo razi nieco praktycznie zerowa przydatność eliksirów i odrobinę wyższa, ale i tak niepowalająca olejów.

Dla mnie system walki i tak jest zbyt zrecznosciowy, a przy tym z amalo RPGowy, ale to juz gadka na inny temat. Co do twojego zdania, w polowie moge sie zgodzic, a w polowie nie. Czasem sie motal, szcegolnie przy wyborze przeciwnikow, ale w moim przypadku nie dzialo sie to czesto. Moze wynikalo to ze sposobu walki, jaki prowadzilem, a moze tez dlatego, ze potem blokowalem sobie cele (alt). Ale faktem jest, ze sam system nie jest doskonaly i ma swoje grzechy.

3. Fatalny ekran zarządzania ekwipunkiem - tu tłumaczyć wiele nie trzeba zwłaszcza, że ten temat już był poruszany wcześniej przez innych.

Zgadzam sie.

4. Niemal zerowa użyteczność mutagenów - można z nich skorzystać bardzo rzadko, a premie przez nie dawane są czysto symboliczne. Całość wygląda tak, jakby została wrzucona do gry w ostatniej chwili.

Zgadzam sie. Najgorsze jest chyba to, ze zbieramy tych mutagenow ogromna ilosc, a potem tylko zalegaja w torbie. Tez odnioslem wrazenie, ze zostaly wrzucone na sam koniec, jakos tak na sile, byle gra byla bardziej rozbudowana. Moze w trzeciej czesci jakos rozwiniety zostanie ten element, mam taka nadzieje, bo sam pomysl nie jest glupi, ale trzeba nad nim popracowac.

5. Czas gry - Wiedźmina 2 można przejść bardzo szybko, i to mimo istnienia dwóch różnych wersji gry po ukończeniu 1 aktu.

Mi ten czas odpowiada. Gralem raz, a trwalo to dlugo, nie liczylem, ale przy gre przechodzilem 3 tygodnie. Dla mnie OK.

Ogólnie oceniam tą grę na 6+/10, ekipa pracująca nad nią nie popisała się. Mimo wszystko czekam na część trzecią, mam nadzieję, że okaże się ona zdecydowanie lepsza od "dwójki".

Taak, a Oblivion 10/10 ? -.=. Znaczy sie, twoja ocena mnie nie dziwi, bo masz troche inne wymagania od RPGa, niz to, co oferuje The Witcher 2. Znaczy sie, na tyle na ile poznalem twoj gust, lubisz jak najbardziej otwarte swiaty, z jak najwieksza swoboda i jak najwieksza ilosci amozliwosci robienia czegokolwiek, a wiedzmin taki nie jest i taki nie bedzie. To jednak RPG nastawiony na dialog i fabule, czyli zupelnie inna bajka. Oczywiscie nie chce krytykowac twojego gustu, bo mamy je zupelnie inne, ale ja nadal jakos nie moge pojac, co ci sie az tak podoba w takim Oblivionie, ktory z RPGa nie ma prawie niczego ; p.