To ja również dodam swoje kilka groszy.
Moja przygoda z WOWem była stosunkowo krótka, jak na tę grę - ot: 2 miesiące na legionie, jakieś pół roku na BfA i 3 miesiące na SL.
Co muszę przyznać, to rzeczywiście nie znam innego mmorpg w którym gracz czułby się tak bardzo ‘w domu’ jak wowie. Przemierzanie kolejnych dodatków, kolejne postacie i zdarzenia lore’owe - stopień imersji w Azeroth jest po prostu stopień wyżej, aniżeli w jakiejkolwiek innym mmo, w jakie miałem okazję pykać.
Co mnie najbardziej odrzuciło od wowa to są dwie rzeczy:
Po pierwsze tak zwane FOMO - Fear of Missing Out, czyli ta świadomość że ‘muszę jeszcze przed resetem zrobić X rzeczy’. Wiem, że FOMO jest nieodzowne dla gatunku MMO, ale w wowie jest to kompletna przesada. Wiem, iż doświadczeni gracze potrafią dość mocno zoptymalizować czasowo, acz mi samo zrobienie ‘obowiązków’ zajmowało jakieś 10-12h tygodniowo - a do tego trzeba jeszcze pójść na raidzik, czy pchnąć kluczyk. A niestety wow jest całkiem dobry w wytworzeniu w graczu poczucia “muszę pchnąć ten ilvl, bo mnie nikt nie weźmie do party”. W związku z tym, w pewnym momencie ogarnąłem że tak na prawdę contentu który mi sprawia frajdę i jest dla mnie prawdziwą rozrywką jest może 15% - a cała reszta to tylko i wyłącznie obowiązki które pozwalają bawić się w tych 15%.
Drugą rzeczą, która już przelała szalę goryczy są bariery nakładu czasowego. Nigdy nie miałem aspiracji by być jakimś turbo wyjadaczem. Chciałem grać jedną postacią i możliwie dojść kiedyś do raidów na mythic… Ale niestety w pewnym momencie okazało się to niewykonalne. Grając magiem w kilku momentach gry uderzałem w ścianę, gdy ludzie z party mnie nie brali, bo ‘lol mage useless’. Dobra, wiem - żadne mmo nigdy nie będzie w 100% zbalansowane i to jest normalne. Czym wow przegina to faktem, iż żeby wylevelować i ubrać nową klasę na znośny poziom - rozmawiamy o jakichś 100h gameplay’u… Albo worku pieniędzy za boosta, czego bym w życiu nie zrobił płacąc już za abonament.
Reasumując. Może jestem zbytnim casualem - ale jak wow zwyczajnie zabiera zbyt dużo czasu, oferując tym samym zdecydowanie zbyt mało rozrywki.