Naszła mnie taka myśl, że WoW i temu podobne gry tak naprawdę nie mają endgame. Bo co to za endgame, kiedy twórcy cały czas muszą dodawać nowe itemki do zdobywania, bo gdy tego nie zrobią, nie ma co robić? I gdzie ten endgame wtedy?
Prawdziwy endgame to taki, kiedy devowie nie muszą robić nic, bo jakiś tryb w grze jest na tyle dobry i sprawia przyjemność, że cały czas przyciąga ludzi.
Mogą go powtarzać latami i nie będą znudzeni. A nawet jeśli się chwilowo wypalą, no to po jakimś czasie chętnie do niego wrócą.
Mimo, że w samej rozgrywce nic nie uległo zmianie.
Tak to w sumie działało w starych grach MMORPG, zanim pojawił się WoW. Z czasem jednak podejście zostało (niestety) zmienione - ludziom zaczęto wciskać, że endgame to ten czas, kiedy zdobywa się kolejne przedmioty, lepsze eq, itp (W sumie równie dobrze idąc tkaim tokiem rozumowania można by edngame nazwać czas expienia...). Gracz nie skupia się na efekcie końcowym, czyli włąśnie endgame, a na etapie zdobywania wszystkiego.
Ale dziś jakby mamy powrót do korzeni, co widać po popularności jaką zdobywają gry MOBA, czy CS:GO. A nawet GW2, w którym stawia się na prawdziwy endgame. Te gry ewidentnie stawiają na endgame - bo poza etapem zdobywania pewnych rzeczy, potem cały czas można grać, nie jest się aż tak zależnym od twórców gry. Chodzi o przyjemność, nie tyle ciągłą gonitwę. Przy czym uwaga - wymieniłem GW2 tylko ze względu na jego tryb PvP, bo ten działa na takiej zasadzie.
Zapraszam do dyskusji na ten temat
@DOWN
Silus, przeczytaj ze trzy razy to co napisałem wyżej i wtedy komentuj, bo mam wrażenie, że kompletnie nic nie zrozumiałeś