U mnie problem jest bardziej złożony. Nie tyle co wstydzę się bycia Polakiem przed światem/innymi nacjami co mam problem przyznania się przed Polakami, że jestem Polakiem. Kocham Polskę, jej historię, przodków, tradycję, kulturę, tożsamość, ale z całego serca nienawidzę Polski i Polaków "tu i teraz". Od dziecka duszę się każdego dnia atmosferą zarówno panującą w społeczeństwie jak i na wyższych szczeblach. Niestety za Polskę "tu i teraz" nie oddałbym złamanego grosza, a co dopiero życia. Boli mnie to bardzo, bo jestem bardzo związany z "prawdziwą" patriotyczną postawą, dużo mnie wychował dziadek kombatant, wiele razy z własnej chęci uczestniczyłem w wielu apelach ku poległym (najczęściej w Potulicach)...
Od dzieciaka byłem piętnowany, ponieważ byłem ponad przeciętną w pewnych dziedzinach. Zawsze byłem posądzany o to, że jeżeli coś osiągnąłem np. wygrałem jakiś wojewódzki konkurs, to za sprawą układów, rodziców; gdzie w rzeczywistości było wręcz przeciwnie. Gdy dostawałem w szkole/uczelni "5" "6", nigdy nie otwierając do końca studiów podręczników czy w ogóle nie uczęszczając na zajęcia, to też dla wszystkich wokół byłem postrzegany jako osoba, która robi to nieuczciwą drogą. Byłem trochę naiwny i sobie tłumaczyłem, że za "zawiść" to przypadłość niedojrzałych osób w młodym wieku, gdzie się obracałem. Niestety jak dorosłem było tylko gorzej, w pracy zawsze wszyscy zamiast skupiać się na swojej robocie patrzyli tylko jak mi podłożyć największą świnię. Zawsze, gdy ktoś spostrzegł, że posiadam coś nowego samochód/laptop/cokolwiek to człowiek trafiał na "miło zgryźliwe" komentarze; wiece co mam na myśli? Takie odzywki w stylu "O fajny samochód, gratuluje, aby chyba mama Ci dołożyła albo załatwiłeś go gdzieś na lewo?" lub typowe spotkanie Polaków na kawie, gdzie głównym pytaniem jest "a ile metrów ma to mieszkanie?" "za ile kupiłeś tę kanapę". Niestety większość nie tyle co chce się porównać, co się w swoim duchu upewnić, że ma lepiej od drugiego, nawet dość bliskiego, któremu nie powinien patrzeć w jego finanse. Nawet nie chcę wspominać o tym ile dziennie dostaję "hejtów" dotyczących firmy, którą prowadzę, że z pewnością robię to nielegalnie lub kradnę. Prawdopodobnie wiąże się to z tym, że jesteśmy tak "biedni", ze już kompletnie nikt nie wierzy w to, ze można cokolwiek osiągnąć uczciwie.
Problem jest w tym, że takie rzeczy nie dzieją się tylko w sferze finansowej ale metafizycznej. Ludzi boli to, że idę ulicą i się uśmiecham. Może 1 osoba na 20 nie odpowie wrogim spojrzeniem na ulicy. Nie gwałcę nikogo wzrokiem, po prostu idę zadowolony, nie spuszczam głowy, robię to naturalnie; a ludzie myślą, że albo chcę im wpieprzyć chyba albo okraść... albo nawet podczas konwersacji z drugim człowiekiem w realu czy na forum internetowym jak tutaj druga strona nie skupia się na sednie dyskusji tylko próbuje złapać drugiego człowieka za jakieś słówko wybite z kontekstu. Wystarczy popatrzeć na jakikolwiek wątek, gdzie nadinterpretacje tego co druga strona napisała są wręcz kosmiczne. Robi się wszystko, byle się do kogoś "dosrać", tak jakby był to sport. Swojego czasu byłem dość gruby, schudłem 50 kg , wyrobiłem atletyczną sylwetkę i nawet to potrafiło tak rozboleć ludzi, że zaczęli się z tego wyśmiewać - nie pytanie o cokolwiek, gdzie jak byłem spasiony, to chyba nawet ludziom było lepiej, że są zdrowsi. Ogólnie wszyscy patrzą na siebie wilkiem. Jest styczeń, na siłownie przyszło dużo nowych osób, widzę, że ktoś robi tak przysiad/martwy ciąg, że zaraz wybije sobie zęby/odniesie poważna kontuzję; niestety uśmiechniecie się podejście, wytłumaczenie kończy się takim urazem majestatu, że albo dostanie się agrechą po ryju albo ta osoba nie powie Ci "cześć" przez następne 5 lat.
A prawdziwym kuriozum, którego doznałem to było wyciąganie danych o mojej żonie/dziecku, aby sobie z tego porobić jaja, fotomontaże... jak można być takim zwierzęciem? Żeby nie dość, ze bać się coś zrobić w realu tylko w internecie, to jeszcze nie 1v1 jak facet z facetem tylko wciągać w to rodzinę? I to nie pojedyncze przypadki!
Poziom zezwierzęcenia od nacisku władzy, biedy, zacofania za zachodem niestety jest ogromny. Zawiść można spotkać na każdym kroku. I gdzie w tym gry MMO? Już do tego przechodzę. Nie wstydzę sie jakkolwiek powiedzieć komuś z NA, że jestem Polakiem i być z tego dumny. Boje się odezwać w swoim języku lub dać 'Polski" nickname, z obawy o to, że przyczepią się do mnie "Polacy", po prostu. Nie chcę, aby moje dziecko przeżywało takie same problemu, które ja doświadczałem, dlatego do przedszkola już pójdzie w durnych Czechach.... dlaczego nie w UK czy gdzieś indziej? Bo właśnie jestem związany w rodziną, kulturą, przyrodą, historią, tradycją i chcę mieć do tego jak najbliżej, jednak nie potrafię jakkolwiek wytrzymać codzienności pośród "Polaków" i ta "Polskość" w okół mnie doprowadziła, ze sam stałem się agresywny i bardzo złe zacząłem reagować na ludzi mimo, ze z natury jestem zupełnie inny. Mam po prostu wszystkiego po dziurki w nosie o ile z "krajem" sercem nadal jestem blisko z "narodem" nie chce mieć nic wspólnego.
Co śmieszne, gdy spyta mnie Polak w Polsce o moje pochodzenie to odpowiadam, że jestem Żydem Rosyjskiego podchodzenia (jak moja, żona z tą różnicą, że ona faktycznie jest) (mówię, to, aby zagotować pytającego do czerwoności). Ale za granicą/komuś z zagranicy z dumą powiem, że jestem Polakiem.