Zakochani w MMO

Czy dzisiejszego dnia idąc do pracy lub szkoły słyszeliście ćwierkanie wróbelków? Czy nagle na ulicach miasta wyrosły jak grzyby po deszczu staruszki wpychające Wam pęki tulipanów i róż? Nagle wszędzie pojawiły się gadżety o sercowych kształtach, a płeć przeciwna puszcza do Was zalotne oczko? Tak, to właśnie dzisiaj jest 14 luty – Walentynki!

Jak to się przekłada na społeczność MMO? Cóż, już kiedyś pisaliśmy, że Walentynki to jedno ze świąt, które wydawcy gier często hucznie obchodzą (http://mmorpg.org.pl...2-swieta-w-mmo/). Od kilku dni wiele gier szykowało się do tego. Spora grupa graczy od przeszło tygodnia planowała wykorzystanie systemów małżeńskich (relationship system) do otrzymania profitów właśnie w dniu św. Walentego. Brytyjskie fora miłośników MMO aż huczą od deklaracji wirtualnych małżeństw. Jak mawiał pewien finansista „ biznes is biznes” i tak walentynkowa komercja nawiedza sieciowe światy. Interes się tak rozkręcił, iż nie jest już tylko codziennością MMORPG, ale dotyka także Shootery MMO.

emomegan_zps661eccb0.jpg

A co z tzw. „miłością”? Co z tym elektryzującym romantyzmem iskrzącym w powietrzu?

– A czym jest Miłość? – spytała pustynia.

– Miłość jest jak sokół, który krąży nad twoimi piaskami. Dla niego jesteś najbujniejszą zielenią,

z której zawsze powraca ze zdobyczą. On zna twoje skalne urwiska, twoje wydmy i twoje góry,

a i ty jesteś dla niego najbardziej szczodra.

Paulo Coelho, fragment książki „Alchemik”

Czyżby miłość miała jedynie ujście w książkach, zacisznych restauracjach przy kolacji dla dwojga lub wspólnych wizytach w teatrze? Czy w ogóle istnieje jakieś powiązanie tego uczucia z rynkiem gier? Gry MMO mogą łączyć ludzi?

Redakcja MMORPG.ORG.PL już od miesiąca stara się to ustalić. Wychodząc z założenia, że MMO jest nierozłączne z Internetem postanowiliśmy zacząć od czegoś co równie nierozłącznie wiąże się z internetowym poszukiwaniem miłości – portale randkowe. Spośród licznych stron oferowanych Polakom wybraliśmy najbardziej popularny (zgodnie z rankingiem Komputer Świat).

tabela-test-portale-randkowe-2011-komputerswiatpl-big_zps12c9c5c9.jpg

Jak się okazuje najlepszym miejscem na poszukiwanie randki jest portal sympatia.onet.pl. Założywszy tam konto zaczęliśmy wyszukiwać graczy MMO, którzy próbują szczęścia w polowaniu na miłość. Już na samym początku zauważyliśmy, że sam serwis zdaje sobie sprawę, iż część z jego użytkowników to miłośnicy wirtualnej rozgrywki. Takie opcje jak „Zainteresowania: gry, komputery”, „Niedyskretne Pytania”, czy system „Słówek”, gdzie możemy wpisać np. tytuł MMO dają nam możliwość namierzenia osób także lubujących się w przemierzaniu wirtualnych światów. W końcu nie ma to jak spotkać drugą osobę o podobnych zainteresowaniach.

Korzystając z wyszukiwarki „Słówek” znaleźliśmy w sumie 196 użytkowników, którzy zamieścili najpopularniejsze hasła związane z MMO. Korzystając natomiast z opcji zainteresowań jak „gry” znaleźliśmy kilkanaście tysięcy użytkowników. Przeglądając część z nich określiliśmy, że na 100 profili 29 osób, otwarcie deklaruję zainteresowanie grami sieciowymi. Nie możemy zapominać, iż większość użytkowników rzadko kiedy wspomina o tym zainteresowaniu w opisie. Dlatego też osobiście wysłaliśmy zapytania do niektórych. Na 15 kobiet w wieku od 20 do 30 lat, 5 deklaruje aktywny udział w wirtualnej rozgrywce. W przypadku mężczyzn aż 8. U 80% pań ulubiona gra MMO jest z gatunku RPG. W przypadku płci męskiej 50% grających wybiera Shooter’y MMO. Podliczając to wszystko możemy stwierdzić, iż około 7,2% randkowiczów ma kontakt z grami sieciowymi, co przy obecnej liczbie zarejestrowanych (5 204 805 osób)stanowi nie małą grupę.

Całkiem niedawno przedstawialiśmy Wam ewentualne zalety gier MMO (http://mmorpg.org.pl...-jak-je-maluja/). Posiłkowaliśmy się wtedy wieloma badaniami i ankietami przeprowadzonymi przez różne organizacje oraz serwisy. Tym razem także skorzystamy z wyników badań na temat poruszanego przez nas zagadnienia. Jak się okazało onlineuniversity.net zebrało dane, które wskazują, że sieciowi gracze maja większe szanse na spotkanie odpowiedniej sympatii za pośrednictwem MMO niż portali randkowych. Jak to możliwe? Otóż warunkuje to kilka szczególnych cech. O to cześć z nich:

  • gry MMO zrzeszają kilka/kilkanaście milionów ludzi, a portale niecały milion;
  • średnia wiekowa graczy to 32 lata, a w portalach 48;
  • podczas rozgrywki możemy poznać reakcje ludzi w różnych sytuacjach, co pozwala nam ich lepiej poznać niż sztywna wymiana wiadomości;
  • wspólne granie przy użyciu komunikatora głosowego jest o wiele przyjemniejszym doświadczeniem niż wspólne spotkanie w kawiarni.
http://www.onlineuni...mers-get-girls/

Jednakże warto pamiętać , iż MMO w odróżnieniu od portali nie posiada opcji weryfikacji danych odnoszących się do płci lub wieku. Jako przykład należy przywołać pewne zdarzenie z USA. Jedna z mieszkanek tego kraju wykorzystała grę MMORPG do flirtu. 35-letnia matka pięciorga dzieci podając się za 21-letnią pannę, poderwała 20-letniego mężczyznę. Naturalnie on także nie popisał się uczciwością względem wieku ponieważ był 15-letnim uczniem. Wymiana wiadomości, rozmowy przez telefon doprowadziły w końcu do spotkania … na tylnej kanapie samochodu. Te fakty całkiem szybko ujrzały światło dzienne i kobieta została namierzona przez FBI. Skazana za wykorzystanie osoby nieletniej przebywa w więzieniu. To rodzi słuszny wniosek: „Nie ma pewności z kim tak naprawdę czatujemy”.

dog_use_computer_zpsf68fe093.jpg

Na rynku jest już wiele sieciowych gier randkowych, ale żaden tytuł z czołowej listy MMORPG nie zajmował się łączeniem graczy w realne pary. Poza jednym wyjątkiem. Jak zwykle prekursorem okazał się World of Warcraft. Pięć lat temu utworzono datecraft.com – miejsce, gdzie gracze WoW’a z całego świata mogą poznać swoją drugą połówkę. Pomysł ciekawy i trafiony co potwierdzali sami zainteresowani. Jednakże reszta społeczeństwa zareagowała na to dezaprobatą. Pojawiło się wiele głosów, że miłosne więzi z MMO to fikcja i pseudo reklama. Cóż, jest jednak pewno „ale”. Osobiście znam wiele par, które łączy zamiłowanie do tego typu gier lub tam się poznały. Kilka z nich jest już w związku małżeńskim. Nie trzeba szukać daleko, w końcu większość weteranów WoW’a pamięta słynny już ślub w Silvermoon City (miasto w WoW), który miał miejsce 7 marca 2010 roku. Dwoje polskich graczy (Rothi i Gorad) z gildii Barbarzyńcy połączyło się wirtualnym węzłem małżeńskim, a 6 dni później powiedzieli sobie TAK w realnym świecie. Był to podniosły moment nie tylko dla młodej pary, ale także dla wszystkich polskich graczy bo do tej pory takie wydarzenia znane były tylko z USA.

Film z uroczystości:

A o to dwie pary, które być może także kiedyś odprawią obrzęd weselny w świecie jakiegoś MMO.

Kasia (23 lata) i Mariusz (22 lata) – miłośnicy Shooter’ów MMO:

ALGAIST
:
Dziękuje za chęć uczestnictwa w tym małym wywiadzie.
Kasia:
Nie ma sprawy AL, z
namy się przecież nie od dziś.

ALGAIST:
No tak, znamy się dobrze, ale chciałbym byście przedstawili naszym Czytelnikom jak to wszystko się zaczęło…
Mariusz:
Znaczy strzelanki?

ALGAIST:
Nie, nie. Mam na myśli Wasze poznanie. Czy spotkaliście się w MMO? Czy dalej gracie? Jak długo trwa Wasza wspólna przygoda?
Mariusz:
Aha.
Kasia:
W sumie to ciekawa historia. Powinnam chyba nawet książkę wydać.
Mariusz:
Tak, „Samotność w sieci’ to przy nas małe piwo.
Kasia:
Zaczęło się w liceum. I nie znaliśmy wtedy jeszcze żadnych Shooter’ów. Tych wirtualnych. Do naszej szkoły dodawano w tym czasie wiele nowych zajęć pozalekcyjnych.
Mariusz:
Takie kluby uczniowskie jak np. są w Stanach.
Kasia:
U nas otworzyli klub paintball’a. Jako, że byłam wielką miłośniczką militariów od razu się zapisałam. Później dołączył Marek, którego musiałam przeszkolić w tej grze.

ALGAIST:
Czyli w sumie to Ty byłaś prekursorem Waszego zainteresowania względem broni.
Mariusz:
Tak. Trochę wstyd się przyznać, ale ja w ogóle się tym nie interesowałem. Do klubu wstąpiłem tylko po to by zadowolić tatę, który twierdził, że to idealne zajęcia zamiast zajęć PO, które były słynne w jego czasach.
Kasia:
Śmiesznie to wyglądało. Bo był w pierwszej klasie …
Mariusz:
Najmłodszy w całym klubie.
Kasia:
… i zawsze przychodził z namalowanymi wąsami. Co chwile mazali go bo był kotem. Na początku nie zwracałam na niego uwagi. Był w końcu młodszy o rok, a ponadto już z kimś kręciłam.
Mariusz:
A ja z
akochałem się od pierwszego … postrzelenia w maskę.
Kasia:
I tak przez rok graliśmy razem. Potem klub zamknęli, ja zdałam maturę i wyjechałam do Warszawy na studia.

ALGAIST:
Utrzymywaliście kontakt?
Mariusz:
Tak, mocno się wciągnąłem w militaria, a ponadto z Kachą zawsze dobrze spędzało się czas.
Kasia:
Raczej się spędza. Przez dwa lata wysyłaliśmy przyjacielskie wiadomości i w międzyczasie natrafiliśmy na gry MMO.
Mariusz:
Przez rok studiowałem Informatykę w Lublinie i tam koledzy zarazili mnie CS’em. Zaproponowałem go Kasi i jakoś się wciągnęliśmy.

ALGAIST:
Ale myślałem, że razem studiujecie na tej samej uczelni?
Kasia:
Teraz tak.
Mariusz:
Rzuciłem Infe i poszedłem na Fizykę. Kaśka zawsze chwaliła swój kierunek więc za nią poszedłem i jestem zadowolony.
Kasia:
Po prostu nie mógł się ode mnie oderwać
.
Mariusz:
Jest jak uzależnienie.

ALGAIST:
A co z grami?
Kasia:
Miałam wypadek i przez pół roku paintball, nawet laserowy nie wchodził w grę. Dlatego bardziej poświęciliśmy się rozgrywkom sieciowym.
Mariusz:
Kolejną gr
ą był Combat Arms.
Kasia:
Wtedy nie było jeszcze tylu hack’sów. I tam poznaliśmy Algaista. Choć wtedy używałeś innego nicka.

ALGAIST:
A Wy z tego co pamiętam byliście Panem i Panią Strzelcem.
Mariusz:
Tak, w sumie zawsze używamy tego nicka lub wersji angielskiej.
Kasia:
Zawsze jest Pan i Pani „jakaś”

ALGAIST:
Jak w filmie o szpiegach?
Kasia:
Tak! Pomysł wzięty z filmu z Bradem Pittem.
Mariusz:
Szczerze mówiąc to jeden dzień w tygodniu przeznaczamy wyłącznie na wspólną grę. Mamy w akademiku komputery obok siebie i razem czyścimy mapki.

ALGAIST:
Kto ma lepsze k/d?
Kasia:
Głupie pytanie. Przecież zawsze ja!
Mariusz:
Kocham jej skromność.

ALGAIST:
W co teraz gracie?
Kasia:
Najnowszy CoD nas pochłoną, ale wchodzimy także na AVA i starego BlackShot’a.
Mariusz:
Wszystko zależy od połączenia. Jeśli coś się dzieje z netem to przechodzimy na MMO.
Kasia:
Tam mniej zacina.

ALGAIST:
Jak planujecie spędzić Walentynki?
Mariusz:
Mamy już rezerwację na laserowego paintball’a, a potem czas na mordowanie w sieci.
Kasia:
Większość koleżanek puka się w głowę gdy to słyszy, ale dla mnie to super wieczór.
Mariusz:
Są także inne atrakcje, ale mówiłeś, że ma być cenzura.

ALGAIST:
Tak. A pochwalicie się swoimi partnerskimi planami?
Kasia:
Jasne! Jesteśmy zaręczeni!
Mariusz:
Miałem to szczęście i się zgodziła.

ALGAIST:
Moje gratulacje.
Kasia:
Z pewnością zainteresuje Cię, że oświadczył się podczas gry. Ja tu sobie robię kill shoot’a, a moje kochanie nagle wypala: „Wiesz, chciałbym do końca życia tak nabijać z Tobą fragi”.
Mariusz:
Tak ją zamurowało, że dostała headshota.
Kasia:
Nie wiedziałam czy go kopnąć z półobrotu czy go zacałować …
Mariusz:
Na szczęście wybrała drugą opcję.

ALGAIST:
Iście niespotykane zaręczyny.
Kasia:
Na jego obronę powiem, że następnego dnia w restauracji wyglądało to bardziej oficjalnie.

ALGAIST:
Co myślicie o ślubie w grze?
Kasia:
Z pewnością nasz klan coś tam kombinuje. Jednak nawet o czymś takim nie myśleliśmy.

ALGAIST:
Jakby co wiecie, gdzie mnie szukać. Dziękuje za poświęcony czas.
Mariusz:
Nie ma sprawy. Pozdrawiamy całe MMORPG.ORG.PL!

Dominika i Szymon – para spotkana w Guild Wars 2:

ALGAIST:
Na wstępie chciałbym Wam podziękować za chęć wystąpienia.
Dominika:
Spoko.
Szymon:
Nie wstydzimy się przecież tego, że jesteśmy parą.

ALGAIST:
Jak się poznaliście?
Szymon:
Może lepiej niech Dominika opowie.
Dominika:
Dzięki Szymku. Wszystko zaczęło się ze startem Guild Wars 2. Oboje braliśmy udział w testach i razem zaczęliśmy w tej samej gildii. Nie ma co zdradzać jej nazwy. Wystarczy, że przetrwała tylko miesiąc.

ALGAIST:
Ale nie przeszkodziło to w znajomości.
Dominika:
W ogóle. Założyliśmy własną …

ALGAIST:
Zgodnie z umową bez reklam.
Dominika:
Tak, tak. Ponadto i tak nie przyjmujemy do niej nikogo. Ona jest dla nas. Jak już mówiłam zaczęliśmy razem w … pewnej gildii. Na początku były rozmowy przez Venta. Okazało się, że czytamy podobne książki i mamy te same ulubione filmy i muzykę.
Szymon:
W dodatku jesteśmy w podobnym wieku i mieszkamy zaledwie 200 km od siebie.
Dominika:
Czyli 3,5 godziny jazdy PKP.

ALGAIST:
Odległość nie jest przeszkodą?
Dominika:
Nie. Moim zdaniem to umacnia tylko nasze uczucie. Prawie miesiąc do siebie pisaliśmy, a patem Szymek przyjechał do mnie na weekend.

ALGAIST:
Wiedziałaś jak wygląda?
Dominika:
Tak, w pierwszej gildii wymieniliśmy się kontaktami na fejsie.
Szymon:
Choć na samym początku nie byłem co do niej w ogóle pewny.

ALGAIST:
To znaczy?
Szymek:
Podczas bety i w pierwszych tygodniach nie miała mikro więc rozmawialiśmy przez czat. Traktowałem ją jak kumpla … w sumie mogła być facetem bo to nie raz się już zdarzyło w tego typu grach.
Dominika:
Ale się przekonał, że nie jestem.
Szymon:
O tak. Przebadałem Cię dokładnie.

ALGAIST:
Aha. Jak to teraz wygląda? Znaczy się, jak się np. spotykacie?
Dominika:
Codziennie spotykamy się na Skypie podczas grania, a w weekendy przyjeżdżamy do siebie. Szymek wynajmuje stancje i ma miejsce, a u mnie w akademiku koleżanka na weekendy jedzie do domu.

ALGAIST:
A czym gracie? Bo z tego co się orientuje to pary lubią wybierać te same rasy i uzupełniające się klasy.
Dominika:
Oboje mamy już postacie na 80 levelu, ale niedawno zrobiliśmy nowe. Ja jestem Nornką Elementalistką, a Szymek Nornem Wojownikiem. Wspaniale się gra razem. Ta gra jest stworzona dla par. Mamy inne wybory personalne więc poznajemy inne opcje w fabule. Nasze klasy tworzą razem wiele ciekawych combo.
Szymon:
Właśnie. W GW2 nie da się solować, bo to jest strasznie nudne i trudne. My jak idziemy razem to nikt nam nie podskoczy. Nawet na Wojnie Światów czy PvP ciężko nam dokopać.

ALGAIST:
Jakieś plany na przyszłość względem Was samych?
Szymon:
Niebawem mam obronę i będę starał się znaleźć pracę w jej mieście. Mam już nawet coś nagrane.

ALGAIST:
Mam nadzieję, że się Wam uda. Jak planujecie spędzić Walentynki?
Szymon:
U nas odbędą się dopiero w sobotę. A co do tego jak będą wyglądać to jest to tajemnica.
Dominika:
Nic mi nie chce zdradzić.

ALGAIST:
Co sądzicie o ślubach w grach MMO?
Dominika:
Masz na myśli tą parę co się pobrali równolegle w życiu i grze?

ALGAIST:
Tak. Jak się na coś takiego zapatrujecie?
Dominika:
Nie wiemy jeszcze jak to z nami będzie, ale raczej nie jestem za czymś takim.
Szymon:
Zgadzam się.

ALGAIST:
No jasne …
Szymon:
My może jesteśmy nerdami, ale nasze życie to nie tylko gra. Jeśli mielibyśmy się pobrać to nie ku uciesze innych nerdów.

ALGAIST:
Rozumiem i dziękuje za poświęcenie czasu. Jakieś słowa dla naszych czytelników?
Dominika:
Jeś
li ja mogłam poznać Szymka w grze to znaczy, że i inni mogą znaleźć tam swoją drugą połówkę. Uważajcie jednak, bo nie wiecie kto jest po drugiej stronie kabla.
Szymon:
Pozdrawiamy wszystkich waszych czytelników.

Redakcja MMORPG.ORG.PL życzy wszystkim zakochanym wiele radości i spełnionych chwil ze swoją sympatią. Prosimy byście także pamiętali, że trwałe związki należy budować na mocnych podwalinach przyjaźni.

Źródła:

by ALGAIST

Ciekawy tekst, tylko mógłbyś poprawić "kolor Dominiki" ? Ten oczo..uderzajny zielony się okropnie czyta.

Ogólnie to świetny pomysł, wchodząc tu myślałem pewnie jakiś hejt będzie, ale jak zauważyłem że to tekst Algaista; wiedziałem że będzie dobry! :D

Bardzo ciekawy artykuł wraz z wywiadem...

Ale niestety za mało tutaj jest opisanych przypadków zawarcia związków małżeńskich. W The-west, w ciągu mojej 2-rocznej kariery były 4 śluby, które odbyły się na prawdę, gdzie to ludzie poznali się w grze. W plemionach, gdzie czas gry jest ograniczony [ktoś w końcu nas podbije] przypadki były dwa. W The-Settlers online nawet 11 lat różnicy wieku nie przeszkodziło, żeby Ona pojechała do Niego do Anglii. Gdzieś na internecie jest konkurs na najlepszą historię miłosną wywodzącą się z gier, gdzie ludzie muszą odowodnić, że historia jest prawdziwa .

A co do "dziewczyn" w grach. My z kolegą wolimy zagrać w lola z dziewczyną, która nie ogarnia, niż z kumplem, który bardzo dobrze gra... Gdy ona coś spieprzy, mówimy "nic się nie stało". Gdyby ten sam błąd zrobiłby kolega, nie zagrał by z nami :D

bardzo fajny tekst !

Ciekawe podejście do tematu. Swoją drogą, mnie jest tylko żal tych grających par. Jestem świadomy tego, że granie w gry to choroba i współczuje takiej przyszłej rodzinie, gdzie i jedno i drugie w coś gra. Współczuje też tym wszystkim którzy muszą czytać te wszystkie moje chore zdania. ^^

Ciekawe podejście do tematu. Swoją drogą, mnie jest tylko żal tych grających par. Jestem świadomy tego, że granie w gry to choroba i współczuje takiej przyszłej rodzinie, gdzie i jedno i drugie w coś gra. Współczuje też tym wszystkim którzy muszą czytać te wszystkie moje chore zdania. ^^

Właściwie wszystko może być chorobą, to zależy od podejścia i nastawienia (:

Fajny artykuł, tylko czemu w pierwszym wywiadzie zmienia się imię "Mariusz" na "Marek" i z powrotem? ;D

Ciekawe podejście do tematu. Swoją drogą, mnie jest tylko żal tych grających par. Jestem świadomy tego, że granie w gry to choroba i współczuje takiej przyszłej rodzinie, gdzie i jedno i drugie w coś gra. Współczuje też tym wszystkim którzy muszą czytać te wszystkie moje chore zdania. ^^

A bezmyślne codzienne oglądanie TV przez 70% polskich rodzin nie jest chorobą ?

Dla mnie to jedno i to samo.

Dobry artykuł, nawet ciekawe historie, pogratulować tylko parom ;]

A bezmyślne codzienne oglądanie TV przez 70% polskich rodzin nie jest chorobą ?Dla mnie to jedno i to samo.

Tylko zauważ tę różnicę, że w dajmy na to 42 calowy ekran z odległości ok 4 metrów może się gapić 5 osób +. Jeżeli chodzi o komputer, to aby siedzieć całą taką 5 osobową rodzinką potrzebujesz na mmorpg 5 komputerów, a nikt czegoś takiego chyba nie ma. Zmierzam mniej więcej do tego, że mając te dajmy na to 2 kompy rodzinka się dzieli, oddala, a jak starsi są uzależnieni to mogą się pojawić problemy z pieniędzmi na dom, elektryczność, żarełko etc. Komputer sieje śmierć i zniszczenie w porównaniu do TV :)

Ale niestety za mało tutaj jest opisanych przypadków zawarcia związków małżeńskich. W The-west, w ciągu mojej 2-rocznej kariery były 4 śluby, które odbyły się na prawdę, gdzie to ludzie poznali się w grze. W plemionach, gdzie czas gry jest ograniczony [ktoś w końcu nas podbije] przypadki były dwa. W The-Settlers online nawet 11 lat różnicy wieku nie przeszkodziło, żeby Ona pojechała do Niego do Anglii. Gdzieś na internecie jest konkurs na najlepszą historię miłosną wywodzącą się z gier, gdzie ludzie muszą odowodnić, że historia jest prawdziwa .

Tak, na początku miała być nawet tabelka z datami zaślubin, ale doszedłem do wniosku, iż to za dużo. Z tego będzie idealny temat na następne Walentynki.

Fajny artykuł, tylko czemu w pierwszym wywiadzie zmienia się imię "Mariusz" na "Marek" i z powrotem? ;D

Z prostej przyczyny: Mariusz Marek J.

Mariusza nazywamy Marekiem (jego drugie imię) lub M&M bo sam tak woli. Wywiady to pisemny zapis rozmowy przez komunikator głosowy i zgodnie z umową musi być wierny (po za nagłówkami osób wypowiadających).

Bardzo fajny artykuł, a spotkanie się obu par jest dla mnie czymś niesamowitym.Może kiedyś też jakąś dziewczynę tak poznam :)

Fajne wywiady. Sam znam parę takich przypadków. No na razie to małżeństwa nie są, ale są razem dłuższy czas.

Co do zdania QQiego to chyba po prostu trolling, bo granie nie jest chorobą. Chorobą by już było jakby ktoś bez grania nie mógł wytrzymać dłuższy czas i dostawał jakichś napadów jak alkoholik czy narkoman na głodzie. Gry to po prostu rozrywka jak każda inna i dobrze jak para ma wspólne zainteresowania. Dzięki temu są wspólne tematy do rozmów zawsze.

Dobry artykuł, ciekawe wywiady i wgl. Świetne!

Hmmm swoja droga.. pamietam jak jeszcze gralem w Lineage2 w klanie europejskim. Byl tez event walentynek, doszlo do tego ze 2 osoby spotkaly sie w realu po zakonczonym evencie. Po czym byli z soba z 4 miesiace i uwaga... ona go zdradzila z innym kolesiem z klanu :). W tym klanie gralo paru polakow i do tej pory mamy kontakt. Za kazdym razem jak sobie wspominamy te sytuacje zastanawiamy sie "WTF?".

Gadalem z tym kolesiem ktory spowodowal ze ta panna zdradzila. Jak dobrze pamietam to byl Duńczyk a ona byla z Niemiec. Pytalem sie jak takie zjawiska zachodza w ogole? A on ze na początku expicie razem, potem zwiedzacie plenery, potem gadacie sporo i przychodzi moment kiedy upodabniacie swojego avatara do osoby ktora jest tak naprawde po drugiej stronie monitora. Nie chce wnikac czy jest to normalne.. ale jednak troche dziwne :).

Algaist wiesz... ja swoja zone poznałem przez internet. Niestety nie w grze ale własnie na pewnym portalu ..towarzyskim. Za kilka dni mija nam rok od ślubu. Dziewczyna lubi grac, gra ze mna w aiona i kilka innych tytułów. Ale to co mnie rozwalilo ostatnio... To jej krótka wypowiedz. "Nie wazne jakiej płci bedzie nasze dziecko, spraw zeby pokochala gry tak bardzo jak ja i ty, ja zajme sie jej miloscia do książek, a ty grami" ... Uwielbiam ta babe

Teskt dobry ale zielona czcionka bije po oczach. :)

Ps... Błagam daj mi ktoś tytuł piosenki z uroczystości WoW'a , cudowna :)

GJ ALGAIST, postarałeś się, jak zwykle dobry artykuł.

Znam parę osób które poznały drugą połówkę w grach. Osobiście miałem taki przypadek, że trochę kręciłem z dziewczyną z którą grałem w to samo mmo.

Miałem też taką sytuację,że przeszedłem na rozmowy przez komórkę/skype z inną poznaną w grze kobitką. Miała taki milutki głos, że byłem przekonany iż jest mniej więcej z mojego wieku. Szybko się dowiedziałem, że jest ok 2x starsza ma ponad 40 lat a w moim wieku to jest jej córka :blink:. Pomimo tego przez dłuugi czas gadaliśmy nieraz przez neta lub telefon, zwyczajnie śwetnie się czuliśmy w swoim towarzystwie.

Spędzamy dużo czasu na grach a czasem trafi się ktoś z kim się dobrze dogadujemy i wymieniamy skypem ,komórką itd. Jeśli jest to płeć przeciwna to w naturalny sposób można całkiem niechcący przejść w stronę flirtu.

Jak dla mnie każda forma poznania partnera jest dobra pod warunkiem, że dojdzie do realnego spotkania.

Myślę, że przez kabel pod wieloma względami jest nawet łatwiej szczególnie dla nieśmiałych osób.

Rozmowy na klanowym komunikatorze są luźne, zazwyczaj nikt się nie wstydzi swoich opinii, nie kłamie i czujemy się swobodnie wśród osób których nie spotykamy na codzień w sklepie czy w szkole. Wystarczy wejść na jakikolwiek chat by przekonać się jak otwarci są ludzie wobec "obcych". Pomimo, że rozmowy najczęściej zwyczajnie ułatwiają grę to jednak wchodzi się też na inne pola. Chcąc lub nie poznajemy lepiej osoby z którymi co wieczór lub raz na kilka dni pogrywamy, oswajamy się z nimi i z czasem rozpoznajemy po głosie. Po takim przetarciu jest o wiele łatwiej porozmawiać z koleżanką z gildii na dowolny temat niż niejednokrotnie z realnie znaną dziewczyną. A jak już nam się z nią miło spędza czas to do wymiany kontaktów i jeszcze lepszego poznania tylko jeden krok.

P.S. wczoraj wieczorem po ok 2 latach rozmawiałem z kumplem z którym kiedyś graliśmy w Last Chaos. Wtedy (w sumie jeszcze wcześniej ze 3-4 lata temu) flirtował z dziewczynami z klanu i ogólnie gry, taki typowy playboy wg mnie. Dość szybko spotkał się w realu z jedną,drugą i w sumie nie wiem iloma ^_^ ale ostatecznie chodził z panienką z gry. Jak wczoraj rozmawialiśmy to ma inna laskę ale z tej samej gry :D

PROPS jak wyżej, talent jest ;)

Świetny artykuł, dobry pomysł z tym wywiadem, fajnie się czyta i w ogóle miód:)

Co do poruszonej kwestii, dwa razy byłem w związku z dziewczyną poznaną w MMO. Może dlatego, że właśnie ludzie i ich towarzystwo podczas wspólnej gry sprawiło, że pokochałem gry sieciowe. Osobiście myślę, że to bardzo dobry sposób na poznanie swojej drugiej połówki, zdecydowanie lepszy od jakichś portali randkowych czy nie daj boże chatów, na których aż roi się od podszywaczy. Oczywiście, jeśli ktoś ma trochę oleju w głowie i właśnie nie trafi na oszusta:P W końcu wszystkim nam chodzi o podobne zainteresowania i hobby, a poznając inną osobę w grze mamy pewność, że już coś nas łączy.

Co do moich doświadczeń - pierwszy związek był moim pierwszym związkiem ogólnie, byłem po prostu zadurzonym dzieciakiem, który myślał, że to coś więcej - wiadomo o co chodzi - ale wspominam bardzo miło. Drugi zaś był z pewnością bardziej dojrzały, poważny, lecz niestety rozpadł się nie z mojej winy, doszła do tego jeszcze zbyt duża odległość i parę innych spraw. Uważam, że MMO jest jak taki wirtualny park, w którym możesz dosiąść się na "ławce", pogadać, poznać czy to swoją przyszłą żonę, czy wspaniałego kumpla, nawet nie wychodząc z domu. To wielki komfort i zaleta internetu. Również znam pary, które poznały się zupełnym przypadkiem w grze, a dziś tworzą świetne rodziny i są wspaniałymi rodzicami, więc myślę, że nie ma w tym kompletnie nic złego i dziwnego. Całkowicie odmiennego zdania jestem jednak w innej kwestii. Chodzi mi tu o "wirtualne związki" i tu jestem zdania, że jakakolwiek relacja międzyludzka, nawet jeśli zapoczątkowana jest w necie, grze, gdziekolwiek, musi być przede wszystkim oparta na realu, inaczej nie ma racji bytu.

Pozdrawiam, oby więcej takich artów :)