Dzień 3
Od wczoraj coś dziwnego wisiało w powietrzu, dziwna aura, uczucie towarzyszące z zmęczeniem?
Po wczorajszym ataku i pięknemu zagraniu rycerzy od razu wybrano nowego osobnika na spalenie, nie wiedział czym się bronić, starał się, ale to nie wystarczyło, aby przekonać większość za odwołaniem swojej decyzji.
Każdemu, nawet istotom chaosu towarzyszyło dziwne uczucie, nie pozwalało im nic zrobić, głosować, atakować - byli bezbronni wobec tego "czegoś".
Czas zmienił swój ruch, wskazówki zegara cofały się i przyśpieszały jak opętane, słońce raz wschodziło, aby nagle pojawić się na zachodzie. Destrukcja? Wola Boża? Zaburzenia czasoprzestrzeni?
W końcu, kiedy nadchodził czas głosowania, wszyscy zdali sobie sprawę o co chodzi - Mag Czasu rzucił czar i zawładnął czasem, kontrolował coś czego nikt nie potrafił nigdy dokonać. Nikt nie wiedział, kiedy zaklęcie ustanie, a wszystko wróci do normalności - "O wszystkim decyduje teraz mag czasu, nic nie możemy zrobić" - Słowa innego maga.
Wybory umożliwiające przyzwanie boskiego miecza musiały się dzisiaj odbyć, tak też się stało. Nie można było cofnąć wybranego głosu. Czas przyśpieszył, nagle stała się noc, skończył się czas głosowania - minęło zaledwie kilka minut, a z poranka nastał wieczór, a anomalie czasowe się skończyły.
Miecz został przyzwany, a ofiara wybrana wczorajszej nocy spalona - DeimonD, niewinny wieśniak, wyznający wolę "pana" został uśmiercony.
Sam Bóg nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, z drugiej strony, dzięki magowi czasu, istoty chaosu nie zdążyły zaatakować.
Stan ocalałych:
1-Magowie Cienia
2-Duchy Otchłani
11-Ludzie