Sluchajcie, mamy miecz, ale to malo. Dobrze, ze moj mlodszy towarzysz udal sie w te rejony miasta stolicy i wyrwal z ich trzewi miecz, ktory niesie na swym ostrzu prawde. Jednak to malo, a do tego nie mozemy ryzykowac utraty tego miecza.
Tak wiec proponuje, aby poki co Uknown trzymal to zelastwo w swym ekwipunku i nie dawal osobom, ktore udadza sie na nastepna ekspedycje, bo jedno ostrze nic nie zdziala przeciwko potedze Cienia. Dlatego musimy zbierac najrozniejsze rzeczy, ktore znajdziemy w miescie stolicy i nie ryzykowac, ze nastepna ekspedycja moze pasc trupem i stracic tak cenna dla nas bron.
Jesli kolejni z nas rusza do miasta stolicy, to pojda nadzy, a jesli znajd atam jakas bron albo zbroje, to tym lepiej, bo jesli kolejni z nas beda mogli ruszyc juz odziani w cos, co jest wstanie powstrzymac atak cienia i dzierzyc w dloni miecz, to jest juz szansa na udane starcie z naszym przeciwnikiem. Poki co ostrze powinien trzymac ten, co zostal dzieisjeszego wieczoru przeswietlony, bo przynajmniej mamy pewnosc, ze nie jest to nasz wrog. A jesli pojdzie on na wyprawe, to odda Miecz Prawdy komus innemu, sam namasci powiernika. I tak do czasu, az skompletujemy powazne ubrojenie.
A ja czuje sie zmeczony, me stare cialo odzwyczailo sie od takiego wysilku. Ten pyl zalegl w mych plucach, blokujac skutecznie doplyw powietrza. Czuje sie taki slaby...