Zamknięcie TNTTORRENT oraz Seansik.tv

Nie stać cię także na wiele innych rzeczy, ale to nie znaczy że możesz je sobie ukraść. Życzę ci tego, by pracodawca raz postanowił ci nie zapłacić za miesiąc pracy, którą wykonałeś, a której jemu się nie chce honorować.Daj przykład takiej gry.W takim wypadku czekaj na wyprzedaż. Nikt ci nie każe kupować takiej gry za taką cenę. No, chyba że chcesz powiedzieć że jak producent stwierdzi że pudełko margaryny może kosztować 20zł to jesteś usprawiedliwiony do wzięcia go za darmo, bo chce za dużo... Dlatego też nie kupiłem Diablo 3 po premierze, mimo że trial wydawał się fajny. Nie dlatego że gra była zła - dlatego, że nie była warta tak dużej ceny za tak niewiele contentu. Kilka lat później kupiłem i D3, i dodatek podczas jakiejś wyprzedaży -50% - dało się? Dało. Trzeba tylko chcieć, a nie zgrywać cwaniaka w stylu "BO JA CHCĘ TERAZ I ZA 5ZŁ!".@Down: brawo, czepianie się słówek dowodem na... w sumie to na nic, prawda?

Drogi Modzie ty chyba jednak jesteś inny ? Nie potrafisz zrozumieć że gry w Polsce sprzedawane są w kosmicznej marży ? i nie każdego może sobie pozwolić na ich zakup ? posiadał oryginały D2 Gothica1/2/3 i sagi heroes i to kupiłem je za czasów kiedy byłem dzieckiem bez obowiązków teraz jak ich mam trochę na głowie to przeznaczenie pieniędzy na gry nie wchodzi w życie także dlatego ściągam albo czekam na wyprzedaże .

Ja mówię o PCtach.Gry na konsole zawsze są o tę stówkę droższe, bez powodu. Twórcy gier chyba mają konsolowców za większych idiotów, niż użytkowników PCtów.

może chodzi o to że gry na konsole się kupuje, a następnie można ją odsprzedać. Tą samą w wersji pc dodajesz do konta steam i po ptakach pudełko możesz wyrzucić. Co więcej tak naprawdę nie stałeś się właścicielem gry, a nabyłeś jedynie prawo do użytkowania odsyłam do regulaminu steam/uplay/origin.

może chodzi o to że gry na konsole się kupuje, a następnie można ją odsprzedać. Tą samą w wersji pc dodajesz do konta steam i po ptakach pudełko możesz wyrzucić.

Nie wszystkie gry na PC są na Steama.

Są gry których piracenie jest w ogóle nieopłacalne (Call of Duty, Battlefield, Diablo 3...), są gry tak wyśmienite, że piracenie ich to grzech śmiertelny (Wiedźmin 1-3, Skyrim, Gothic 1-2, DA: Początek, Fallouty...), ale są też produkcje w które ciężko jest zainwestować swój czas a co dopiero pieniądze. Serio, gdyby jeszcze raz miał kupić premierowego Dragon Age'a 2 czy Duke Nukem Forever to prędzej palnąłbym sobie w łeb z dubeltówki. Ogólnie wszystko zależy od osobowości i zasobności portfela. Albo maszerujesz do sklepu i kupujesz, albo zasysasz z sieci. No chyba, że masz silną wolę i wolisz poczekać na przeceny i być przy okazji tym "dobrym". Fajnie by było wygrać w Lotto i kupować sobie każdy tytuł na jaki się spojrzy, ale aktualnie rzeczywistość jest trochę inna - kupisz grę za 150 zł to będziesz musiał zrezygnować z czegoś innego, co też ma dla ciebie jakieś znaczenie. Portfel nie z gumy. Nie wiem czy ktoś kiedyś stanął przed wyborem - schab bez kości, albo dodatek do XYZ - bo zazwyczaj od grania mamy potrzeby wyższe, a takowy dodatek "za friko" można pobrać z sieci, ale m.in. jedzenia już nie bardzo. Oczywiście można się bez niego obejść (dodatku), ale, że akurat o nim piszą w CDA, koledzy o nim mówią, i samemu mnie się podoba, to czemu by się nie skusić...
Osobiście mam na półce ogromny stos gier oryginalnych, premierowych, z czasopism, przecen itd. a pod biurkiem kartonowe pudełeczko wypchane po brzegi "białymi płytami". I w większości przypadków nie żałuje zakupu jednych i spiracenia drugich. Producenci i wydawcy jakoś zapominają o wersjach demo, albo chociaż trial po to by daną produkcje przetestować przed zakupem, gdyby nie trial Titanfalla na Origin to zapewne nigdy bym tej gry nie kupił choć okazała się warta każdej wyłożonej na niej złotówki. GTA V pobrałem z torrentów w jakieś sowieckiej wersji w celu sprawdzenia czy w ogóle uda mi się go odpalić. I udało się, torrent jak i sama piracka gra szybko wyleciała z dysku bo wiedziałem, że opłaca się tą produkcje nabyć (nadal czekam na przecenę :P). A taki CS:GO zachwalany przez wszystkich, stary kupuj, świetna zabawa, a ile na skinach zarobisz.. Łącznie parę godzin gry, 35 zł w błoto. Naprawdę staram się od pewnego czasu uważać na to co kupuje, przed zakupem testuje w ten czy inny sposób. Bo żaden trailer, żaden gameplay nie odda tego jak dana gra będzie zachowywać się na moim komputerze i tego jak właściwie MI będzie się w nią grało. Właśnie przeglądam te moje piraty. Postal 2, Serious Sam 3, Dishonored, jakaś FIFA... Leżą, kurzą się, w większości przypadków już nawet zapomniałem o co w nich chodziło. Przez moje zachowanie nie dałem producentom tych produkcji ani grosza, biedacy, pewnie już zbankrutowali. Ale czy ściągając te produkcje nielegalnie, za darmo, otrzymałem coś więcej niż wyższy rachunek za prąd? Nie, żadna z tych gier nie przypadła mi do gustu, większości nie ukończyłem i nie mam zamiaru, inne czekają na "lepsze dni" które nie wiadomo czy w ogóle nadejdą. Gdybym je kupił zamiast spiracił byłbym stratny, bo nie otrzymałbym nic w zamian prócz maksymalnie pudełka, instrukcji i płyt. Gry to przede wszystkim rozrywka, jeżeli dana produkcja mi jej nie zapewnia, to moim zdaniem nie ma sensu wykładać na jej zakup pieniędzy, a jeżeli jest odwrotnie to wręcz wskazane jest taką grę kupić. Over : D

Ja widzę, że jedyną słuszną opcją w naszej (polskiej) sytuacji jest wyjazd w poszukiwaniu pracy za granicę. Wtedy nikt z nas nie powinien mieć żalu ani wyrzutów do twórców, że gra kosztuje w Euro, zamiast w PLN'ach. Jeśli nawet będą próbowali zamykać wszystkie pirackie strony, powstaną nowe, jak już wyżej zostało zauważone. Sądzę, że gdyby w rządzie zasiadł w końcu ktoś NORMALNY <_<, piracenia byłoby mniej. Gdyby nie to, że w Rządzie itp. mają "zawsze za mało środków" my nie musielibyśmy piracić, a oni nie martwiliby się, że nie dostają za produkcje hajsu. Tyle.

Kradzież to kradzież. Mnie jak nie stać lub żona nie pozwala to nie kupuję

Uwielbiam owoce morza, jadłbym je codziennie, ale ceny są wysokie - więc jem je raz na miesiąc a na co dzień szamam inne żarcie - nigdy nie myślałem, aby wpaść do TESCO i ukraść 1 KG tygrysich z lodówki. Widzicie tu macie identyczną sytuację. Bo za granicą takie owoce morza to grosze w porównaniu do zarobków.

Wiadomo nikt, nie będzie mówił nikomu jak żyć. Każdy ma wolny wybór, ale nie ma jakiegokolwiek usprawiedliwienia na to, że osoba piracąca jest złodziejem. Bieda tu nie jest jakimkolwiek uzasadnieniem.

Jako tako rozumiem kradzież jedzenia, gdy rodzina przymiera głodem (ale i tak lepiej moralnie by było jednak żebrać lub zamiatać ulice). Jednak gry czy owoce morza to dobra ekskluzywne - z pewnością da się bez nich przeżyć lub zastąpić je czymś innym/tańszym. A jeśli już piracisz to dla własnej godności rób to po cichu i nie próbuj się usprawiedliwiać lub mówić jakie to dobre, bo jesteś co najmniej żałosny (atak bezosobowy).

Ponawiam mój apel, bo przeczytaniu kolejnej strony z tym samym shit stormem T_T

Nie zaglądajmy sobie do kieszeni i do gardeł.

Jeśli ktoś chce kupić, to kupi. Jeśli chce ściągnąć to ściągnie. Nie ma potrzeby przy tym pisać epopei moralnych, jakie to złe i porównywać tego do zakupów w Biedronce etc.

Ten temat skończył się chyba na 7 poście, potem już tylko wymiana jakże subiektywnych ocen, czy ktoś jest złodziejem czy nie.

Tak czytałam, czytałam i sobie myślę, że to życie w strachu i ciągłej niepewności.. czy ten człowiek obok mnie to pirat ? Lepiej będę na niego uważał w sklepie, bo pewnie coś ukradnie >:C

Osoby piracące, łamią prawo - To wiadomo na pewno. Ale robią to na własną odpowiedzialność, na własny rachunek. To czy Waldemar z pod 10 na 3 piętrze właśnie ściąga jakieś niemieckie XXX totalnie mnie nie obchodzi.

Drodzy koledzy i koleżanki, jak to stare "chińskie" przysłowie mówi "Lepiej patrz w swój talerz", bo wy jesteście "czyści" płacicie za interesujące was tytuły, a grzebanie w cudzych brudach jest troszeczkę niehigieniczne ;)

Piractwo jak większość rzeczy ma swoje dobre strony i złe.

Już nie wnikam kto co pobierał i czy ma pieniądze na gry czy ich nie ma.

Prawda jest taka, że kto ma w domu internet ten na pewno ściągnął coś w mniej legalny sposób.

Twórca minecrafta kiedyś udostępniał swój produkt za darmo i wmawiał nam, że szanuje piractwo.

Gdy przeliczył ile by zarobił uprzykrzając życie osobą bez oryginalne produktu wtedy zamienił zdanie.

Takiego człowieka przestaje szanować, bo to tak jak dzisiejsze obietnice tych idiotów w telewizji, a prawda jest taka, że w tym kraju pomógł by tylko zamach stanu.

Prezydent to sobie może zmienić jadłospis w swojej kancelarii.

Wybranie radykalnego dyktatora, który nie boi się zmian i ma ambicję. Tak jak to było w Prusach za czasów Bismarcka.

Wracając to piractwa, Kasahara wiem wiem kradzież to kradzież, ale piractwo jest na swój sposób dobre.

Gdyby nie ono duża ilość gier nie wybiłaby się. To tak trochę jak z Robin Hoodem.

Lecz co ja tam wiem to jest tylko taka moja skromna wypowiedź.

Tak, bo wydawca umiera z głodu przez fakt piractwa. Widzisz różnicę w odcięciu 100% przychodu a odcięciu 5% przychodu? Bo ja tak.

A jak gra zostanie wydana na polski rynek? Podpowiem: bestsellery potrafią sprzedawać się w liczbie dziesiątków tysięcy. Grających spokojnie można liczyć setki. Powtórz jeszcze raz: spadek o 5%?

Poza tym... "nie mam po co iść na wybory, mój jeden głos i tak nic nie zmieni" oraz "nie ma sensu kupować gry, od jednego pirata twórca nie zbiednieje" - czy tylko mi te dwa teksty wydają się podobne?

Drogi Modzie ty chyba jednak jesteś inny ? Nie potrafisz zrozumieć że gry w Polsce sprzedawane są w kosmicznej marży ? i nie każdego może sobie pozwolić na ich zakup ? posiadał oryginały D2 Gothica1/2/3 i sagi heroes i to kupiłem je za czasów kiedy byłem dzieckiem bez obowiązków teraz jak ich mam trochę na głowie to przeznaczenie pieniędzy na gry nie wchodzi w życie także dlatego ściągam albo czekam na wyprzedaże .

Po pierwsze, nie jestem modem - ja tu tylko pomagam w ogarnięciu burdelu który czasami się robi w niektórych przypisanych mi miejscach. Po drugie - wiem że gry w Polsce są sprzedawane prawie bez przeliczenia naszych zarobków i że wychodzi potwornie drogo (niestety równie drogo wychodzą choćby książki). Po trzecie i chyba najważniejsze - skoro masz obowiązki, to masz i mniej czasu na przyjemności. Skoro masz mniej czasu na przyjemności, to nie masz potrzeby wydawania setek złotych na gry. Mylę się?

Cholera jasna, ludzie, czy wy naprawdę musicie rzucać setkami złotych miesięcznie na gry które są wam potrzebne? Nie piracąc NIC od kilku lat potrafię mieć w co grać, raz na jakiś czas kupując grę. Nie mówię o premierach - XCOMa z dodatkiem kupiłem dwa-trzy lata po premierze, z Diablo 3 była identyczna sytuacja, a takie indie Rogue Legacy wcale dużo tańsze nie było (ale za to ile radochy z gry, ile czasu spędzonego!). I co? I jakoś żyję. Mimo wydatków, mimo odpuszczania sobie różnych rzeczy. Jeśli ja tak potrafię, to czemu nie inni?

Są gry których piracenie jest w ogóle nieopłacalne (Call of Duty, Battlefield, Diablo 3...), są gry tak wyśmienite, że piracenie ich to grzech śmiertelny (Wiedźmin 1-3, Skyrim, Gothic 1-2, DA: Początek, Fallouty...), ale są też produkcje w które ciężko jest zainwestować swój czas a co dopiero pieniądze. Serio, gdyby jeszcze raz miał kupić premierowego Dragon Age'a 2 czy Duke Nukem Forever to prędzej palnąłbym sobie w łeb z dubeltówki.

Tak jak ktoś napisał wcześniej - jeśli kupisz BigMaca i nie będzie wyglądał tak wspaniale jak na obrazku, to zaciśniesz zęby i następnym razem będziesz wiedział że nie warto. Człowiek uczy się na błędach. Ale wykorzystywanie jednego sparzenia się na wytłumaczenie dla piracenia... to jest bardzo słabe i kompletnie do mnie nie przemawia. Cała (niecytowana) reszta jest w połowie prawdziwa, a w połowie rozważania są wyciągnięte z zadka. Oczywiście, znajomi zachwalają GTA5, cały internet się nim zachwyca, wszyscy polecają... Zagrałby człowiek. Ale zwyczajnie go nie stać. Dlatego też albo sobie uzbiera, albo obejdzie się smakiem. Tak samo jak ze schabem b/k - wszyscy mówią że jest wspaniały, więc albo poświęcimy dla niego kasę, albo nie.

Oczywiście podałeś fajny przykład tego, że piracenie może mieć sens (sprawdzenie wymagań sprzętowych w praktyce - usprawiedliwienie naprawdę dobre), ale to nie znaczy że można usprawiedliwić piracenie na zasadzie "bo część kupiłem i mi się nie podoba". Tak, można powiedzieć czy gra się spodoba po samych gameplayach - pod warunkiem że zna się swoje gusta. Problem tylko w tym, że jak pisalem wcześniej ludzie wykorzystują "przetestowanie" gry po piracie do przejścia jej, po czym stwierdzają "meh, w sumie nie warto" i wywalają ją z dysku. Jeśli ktoś zrobił tak raz, to już raczej nie może powiedzieć że tylko testował grę i że jest tym "lepszym" piratem - staje się po prostu złodziejską szują.

Drodzy koledzy i koleżanki, jak to stare "chińskie" przysłowie mówi "Lepiej patrz w swój talerz", bo wy jesteście "czyści" płacicie za interesujące was tytuły, a grzebanie w cudzych brudach jest troszeczkę niehigieniczne

Mówisz tak, bo nie miałeś okazji uczestniczyć w jakiejkolwiek produkcji gry, choćby chodziło o same bugfixy.

Wracając to piractwa, Kasahara wiem wiem kradzież to kradzież, ale piractwo jest na swój sposób dobre.Gdyby nie ono duża ilość gier nie wybiłaby się. To tak trochę jak z Robin Hoodem. Lecz co ja tam wiem to jest tylko taka moja skromna wypowiedź.

Które gry nie wybiłyby się bez piracenia? Jeszcze takiej nie widziałem. Naprawdę, chętnie usłyszę o JEDNEJ grze, która zawdzięcza swój sukces piraceniu. Bo jeśli takiej nie znasz, to lepiej nie gadaj bzdur.

Piractwo zniknie wtedy kiedy zniknie plebs i ludzie w Polsce zaczną porządnie zarabiać czyli minimum 3x więcej niż teraz co sprowadza nas do tego że piractwa w tym wieku nie wypleni się.

Chce grę to ją ściągam. Potrzebny jest wydatek by grać jak na przykład Diablo/CS to te parę złotych wydam, ale żebym musiał kupić oryginał każdej gry w którą zagrałem to bym musiał chyba spaść na cebule z czosnkiem w ręku. Taka sama sytuacja z filmami. Nie mam nic przeciwko kupowaniu oryginałów jeśli będzie mnie na nie stać. I niech żaden nie wyrywa się z odpowiedzią "Idź i zarób" bo z tych niesamowitych sum którymi pracodawcy cię kuszą na pewno na gry nie zaoszczędzę no chyba że będzie to wydatek raz na 2 miesiące to wtedy jedną gierkę mogę sobie zafundować. A co do stron to nie ma co płakać. Zaraz pojawi się 10 innych jak grzyby po deszczu.

To jeszcze raz

giphy.gif

Wydaje pieniążki na warte tego tytuły. Powiedzmy mimo wolny przykład.. Assassin's Creed

Kupiłam pierwszą część, bardzo mi się podobała więc kupiłam następną, która stała się moim oczkiem w głowie.

Pomyślałam " Kurde, jednak Ubi robi super serie, następną też kupie, należy im się !"

Ale z części na część gra robiła się tak beznadziejna i niedorobiona, że odpuściłam.

To nie tak, że moim mottem jest "Piractwo ponad wszystko", broń boże. Doceniam ogrom pracy włożony w daną produkcję, ale ostatnimi czasy wszystko idzie tylko w stronę masowego zapychania rynku, byle by się sprzedało. Ubogie w content gry walą się na lewo i prawo, bugi, niedoróbki, masa PŁATNYCH DLC. (Praise CDRED)

To takie koło śmierci.. Słaba gra ? > Nie kupuje, a ściągam > Moje 50zł* nie trafi do wydawcy, wydadzą słabą niedorobioną grę > Słaba > Nie kupię.. etc.

Wina leży zarówno po stronie producenta, jak i gracza.

Coraz to większe zabezpieczenia ciągle są łamane, ba! Te zabezpieczenia są tak uciążliwe, że gracz, który nawet ZAKUPIŁ grę, ma problem z jej uruchomieniem.

Już nikt nie pomyśli, żeby zrobić porządna w 99% gotową grę ! ( A przepraszam, Wiedźmin <3.. Przykład dobrze wydanych pieniędzy )

Pierwsza lepsza DayZ.

Multiplayer Army2 osiągnął wtedy 1000% zwiększenia populacji ,a sprzedaż wzrosła tylko dzięki usłudze steam workshop i to i tak o marne kilkanaście %

Któryś z portali zrobił o tym artykuł. To, że to mod wiem ,ale wymaga podstawki ?

Jeszcze jedna powiedzmy, że StarCraft II: WoL ściągnięty był bodajże ponad 2miliony razy ,a kupiono go ile ?

Jest wiele takich gier wystarczy poszukać, był kilka lat temu jak jeszcze kupowałem wszystkie te magazyny Cd-action taki artykuł.

Kiedyś był nawet taka gra erotyczna o gwałcie, która była dostępna tylko w Japonii. Popularna była kilka lat temu za sprawą PortuPiratów bodajże 5x więcej pobran niż kupionych płyt w Japonii.

A dostępny język był tylko Japonki.

Lecz wiele jest gier, których kupna to zaledwie 20%-30% ze wszystkich posiadaczy.

No, ale takim ......... z EA się należy za te miliony DLC. Nie mówie tutaj o ich rosyjskim studio BioWare, które robi produkty genialne i śmiało mogłoby się odłączyć.

I oczywiście MINECRAFT, gdy na stronie była wersja non-premium grało znacznie więcej osób niż teraz.

(chociaż to nie pirata, ale po usunięciu darmowego był tylko premium i ilu jest teraz graczy z premium 10%)?

Więc nie wiem czemu oskarżasz mnie jakbym pisał bzdury?

Pierwsza lepsza DayZ. Multiplayer Army2 osiągnął wtedy 1000% zwiększenia populacji ,a sprzedaż wzrosła tylko dzięki usłudze steam workshop i to i tak o marne kilkanaście %Któryś z portali zrobił o tym artykuł. To, że to mod wiem ,ale wymaga podstawki ? Jeszcze jedna powiedzmy, że StarCraft II: WoL ściągnięty był bodajże ponad 2miliony razy ,a kupiono go ile ? Jest wiele takich gier wystarczy poszukać, był kilka lat temu jak jeszcze kupowałem wszystkie te magazyny Cd-action taki artykuł. Kiedyś był nawet taka gra erotyczna o gwałcie, która była dostępna tylko w Japonii. Popularna była kilka lat temu za sprawą PortuPiratów bodajże 5x więcej pobran niż kupionych płyt w Japonii.A dostępny język był tylko Japonki.Lecz wiele jest gier, których kupna to zaledwie 20%-30% ze wszystkich posiadaczy.No, ale takim ......... z EA się należy za te miliony DLC. Nie mówie tutaj o ich rosyjskim studio BioWare, które robi produkty genialne i śmiało mogłoby się odłączyć. I oczywiście MINECRAFT, gdy na stronie była wersja non-premium grało znacznie więcej osób niż teraz. (chociaż to nie pirata, ale po usunięciu darmowego był tylko premium i ilu jest teraz graczy z premium 10%)?Więc nie wiem czemu oskarżasz mnie jakbym pisał bzdury?

O DayZ i Armie wypowiadać się nie mogę - tematu nie znam. Mimo wszystko chętnie poznałbym konkrety i to, ilu ludzi posiadających wczesniej Armępostanowiło zagrać w DayZ. A to że mod wymaga podstawki... zaskakuje cię to? Mod ze względu na samą swoją naturę ZAWSZE wymaga podstawki. Głównie dlatego, że jest modyfikacją, a nie stand-alone produktem.

Starcraft 2 był (i jest!) cholernie popularny ze względu na multi. To po to kupiły go miliony osób, nie dla fabuły i kampanii single. Tutaj egzemplarzy pirackich jest bardzo mało w porównaniu z oryginalnymi (ty mówisz o 2 milionach piratów, a do końca 2010 roku SC2 sprzedał się w liczbie około 4.5mln sztuk...).

Ta gra erotyczna o gwałcie to dość śliski temat, bo poza Japonią chyba nikt jej nie wydał. Poza tym tu raczej poleciałbym w chęć spróbowania zakazanego owocu - wydaje mi się, że większość z tych osób innych gier-ślizgaczy rodem z Japonii nie rusza. Może się mylę...

No i mamy psa pogrzebanego - EA. Oczywiście, że EA chce kasy! To jest jeden z najbardziej pazernych (obok Ubisoftu) wydawców na rynku! Jeśli kogoś zaskakuje to podejście, to jest naprawdę młody stażem :) EA najchętniej chciałoby, żebyście co roku kupowali nową FIFĘ, NBA, NFS, BFa i wiele, wiele innych, w międzyczasie kupując do nich DLC. Jak do tego dojdzie kilka innych tytułów - tym lepiej! To jest firma, która zamknęła sieciowe F2P odpowiedniki w/w gier i oczywiste jest to, że zrobiła to kierując się zarobkiem. Ubi wcale lepsze nie jest - z AC zrobili tasiemca i wydają nową część co roku, choćby była (najdelikatniej mówiąc) niedopieszczona przez devów.

No, ale jeśli gra się podoba, to chyba warto ją kupić, prawda? NFS jest nadal dobrą serią ścigałek, FIFA nadal jest dobrą wirtualną kopaną, a AC jest nadal dobrą grą akcji (tutaj walę w ciemno, mogę się mylić), nawet jeśli z roku na rok gonią w piętkę. W dalszym ciągu podejście typu "nie lubię polityki wydawcy, więc pogram na piracie" jest NIEUZASADNIONE.

Minecraft... czekaj czekaj. Jeśli gra po pojawieniu się premium jest tak mało popularna, to czemu Microsoft w zeszłym roku wyłożył jakieś $2.5mld na wykupienie firmy (która niczego innego raczej nie stworzyła)? Pieniądze przecież chyba nie wzięły się z powietrza i nie dotyczyły mało popularnej gry?

BTW. Bioware jest chyba kanadyjską firmą, prawda?

To takie koło śmierci.. Słaba gra ? > Nie kupuje, a ściągam > Moje 50zł* nie trafi do wydawcy, wydadzą słabą niedorobioną grę > Słaba > Nie kupię.. etc.Wina leży zarówno po stronie producenta, jak i gracza.Coraz to większe zabezpieczenia ciągle są łamane, ba! Te zabezpieczenia są tak uciążliwe, że gracz, który nawet ZAKUPIŁ grę, ma problem z jej uruchomieniem.Już nikt nie pomyśli, żeby zrobić porządna w 99% gotową grę ! ( A przepraszam, Wiedźmin .. Przykład dobrze wydanych pieniędzy )

Hmm... co do pierwszego, to nie jestem do końca przekonany o słuszności takiego koła. Jeśli twórcy wydadzą niedorobioną grę, a ludzie jej nie kupią, to studio najzwyczajniej w świecie padnie lub będzie mieć kłopoty finansowe. Przykładem może być Cellar Door Games, które po kilku chybionych czy też mniej popularnych pomysłach było na granicy zamknięcia studia, a które odbiło się od dna dzięki Rogue Legacy (źródło: w/w gra i kilka ukrytych w niej secretów). Z tego samego powodu została zamknięta firma, która odpowiadała za SimCity - i fakt należenia do EA kompletnie jej nie pomógł. A że różne zabugowane albo seryjnie wypuszczane gry doczekują się dziesięciu kontynuacji? Widać ktoś to kupuje.

Oj tak, z zabezpieczeniami się zgodzę - przesadzenie z DRMami to najlepszy sposób, by usprawiedliwić graczom piracenie. W tym wypadku wcale się piratom nie dziwię - osławione 3 instalacje takiego Spore* to naprawdę grube przegięcie.

* - no dobra, umówmy się, że Spore wcale taką dobrą grą nie było :)

Piractwo zniknie wtedy kiedy zniknie plebs i ludzie w Polsce zaczną porządnie zarabiać czyli minimum 3x więcej niż teraz co sprowadza nas do tego że piractwa w tym wieku nie wypleni się.Chce grę to ją ściągam. Potrzebny jest wydatek by grać jak na przykład Diablo/CS to te parę złotych wydam, ale żebym musiał kupić oryginał każdej gry w którą zagrałem to bym musiał chyba spaść na cebule z czosnkiem w ręku. Taka sama sytuacja z filmami. Nie mam nic przeciwko kupowaniu oryginałów jeśli będzie mnie na nie stać. I niech żaden nie wyrywa się z odpowiedzią "Idź i zarób" bo z tych niesamowitych sum którymi pracodawcy cię kuszą na pewno na gry nie zaoszczędzę no chyba że będzie to wydatek raz na 2 miesiące to wtedy jedną gierkę mogę sobie zafundować. A co do stron to nie ma co płakać. Zaraz pojawi się 10 innych jak grzyby po deszczu.

jedna sprawa piszesz tak jakby piractwo tylko w Polsce było ale jednak cie zmartwię ono jest na całym świecie dla wytłumaczenia jakby nie było go na cały świecie to dlaczego powstają obco języczne strony z torrentami itp.

Kolejna sprawa każdy dobrze wie ze piractwo jest złe itp wiec po co się o to kłócić. Po prostu ludzie szukają zawsze jak sobie wytłumaczyć to ze musi ściągać. Dodatkowo jeśli producent powie ci ze on na piractwie nie zarabia to powiem ci ze kłamie jak z nut ogólnie kiedyś oglądałem ciekawy program gdzie wypowiadali się ludzie rożnej nacji i działów show biznesu i także producenci gier i jedną wypowiedz pamiętam do dzisiaj...jeden z producentów powiedział ze piractwo to idealna reklama dla produktu ponieważ jest ona darmowa a jeśli na skale światową 10% osób kupi jego tytuł który poznała z pirata to on i tak wyjdzie na tym bardzie dobrze.

Uwielbiam owoce morza, jadłbym je codziennie, ale ceny są wysokie - więc jem je raz na miesiąc a na co dzień szamam inne żarcie - nigdy nie myślałem, aby wpaść do TESCO i ukraść 1 KG tygrysich z lodówki. Widzicie tu macie identyczną sytuację. Bo za granicą takie owoce morza to grosze w porównaniu do zarobków.

Ja też nigdy nie myślałem, żeby wpaść do empiku i zajumać z półki pudełko z grą. Przykład nie trafiony, o czym już wcześniej mówiłem.

Gdybyś miał znajomego, który ma garaż pełen świeżych krewetek i ten kolega rozdawałby je na lewo i prawo, to podjechałbyś wózkiem widłowym do niego po te krewety.

Tak więc jeszcze raz apeluję. Przestańcie wymyślać takie idiotyczne i nietrafione przykłady, bo robicie z siebie pośmiewisko.

Piracenie a złodziejstwo, to dwie różne rzeczy. W końcu nie bez powodu maja dwie różne nazwy.

Spadam na swój Galeon. Miłego przegadywania się :D

Ja mieszkam za granica, bo moi rodzice to tchórze, uciekli bo sie boja/nie dawali rady bla bla bla ...

W mojej dorywczej pracy mam £30 tygodniowo, pracuje raz dziennie, na wakacje bede pracowac codziennie, wyjdzie mi £200-300 tygodniowo, chyba, ze zostane dluzej to nawet £400 tygodniowo, jako, ze mam 17 lat i nie zabieraja ode mnie podatku jeszcze.

Zarabiajac 2000zl tygodniowo spokojnie pozwole sobie na kazda gre, ale tak czy siak pirace.

Tak, dzieciak chwali sie ile on to nie ma kasy.

Wole wydac te pieniazki na cos, co mi sie bardziej przyda niz pudelko kurzace sie na szafce. Widze, ze jest tutaj wiele obronców internetuf, którzy gdy pisza posta pewnie sluchaja muzyczki pobranej przez internet.

Piractwo jest i bedzie… tylko nech sie potem niedziwia ze gry na PC sa kiepskie, czy to pod wzgledem optymalizacji czy takze fabuly. Rynek konsol jest pod tym wzgledem lepszy dla tworcow…

Czy piracilem gry? Tak…

Czy robie to dalej? Od paru dobrych lat nie…

Gry obecnie mozna kupic po smiesznych cenach, wiec po co sie bawic?

P.S. Osoby ktore wysmiewaja porownanie piractwa do kradziezy sa smieszne… bo piractwo jest takze kradzieza, tutaj nie ma co sie klocic.

Jeżeli chodzi o sprawę piractwa, to stoję po stronie prawa i uważam to za kradzież.

Gry, programy, filmy, seriale to nie są rzeczy niezbędne do życia. To towar 'luksusowy' i jego cena, nie powinna być żadnym usprawiedliwieniem kradzieży!

Teraz powiem ze swojego doświadczenia, jestem grafikiem, jakiś czas temu stworzyłem serię PŁATNYCH tutoriali do 3ds maxa i photoshopa. Wymagało to na prawdę wiele czasu i poświęcenia, poradniki zbierały całkiem dobre komentarze od kilku osób, które je kupiły. Po czym, po dwóch miesiącach moje tutoriale znalazły się na popularnej branżowej stronie z torrentami. Byłoby wszystko ok, gdyby nie to że moje tutoriale łącznie kupiło ok. 500 osób, a ściągnęło 5000.

Więc tak, czuje się okradziony przez takie szuje jak Wy, osoby zarabiające, dorosłe a nie mające za grosz honoru.

Jeżeli chodzi o sprawę piractwa, to stoję po stronie prawa i uważam to za kradzież. Gry, programy, filmy, seriale to nie są rzeczy niezbędne do życia. To towar 'luksusowy' i jego cena, nie powinna być żadnym usprawiedliwieniem kradzieży!Teraz powiem ze swojego doświadczenia, jestem grafikiem, jakiś czas temu stworzyłem serię PŁATNYCH tutoriali do 3ds maxa i photoshopa. Wymagało to na prawdę wiele czasu i poświęcenia, poradniki zbierały całkiem dobre komentarze od kilku osób, które jest kupiły. Po czym, po dwóch miesiącach moje tutoriale znalazły się na popularnej branżowej stronie z torrentami. Byłoby wszystko ok, gdyby nie to że moje tutoriale łącznie kupiło ok. 500 osób, a ściągnęło 5000. Więc tak, czuje się okradziony przez takie szuje jak Wy, osoby zarabiające, dorosłe a nie mające za grosz honoru.

Niestety rzecz w tym, że złodziejom nie przegadasz - nadal będą uważać, że twoja praca to dobro ogólnodostępne i nie masz prawa żądać za nie pieniędzy. No bo czemu, skoro oni chcą za darmo, bo ich nie stać?

To takie koło śmierci.. Słaba gra ? > Nie kupuje, a ściągam > Moje 50zł* nie trafi do wydawcy, wydadzą słabą niedorobioną grę > Słaba > Nie kupię.. etc.Wina leży zarówno po stronie producenta, jak i gracza.Coraz to większe zabezpieczenia ciągle są łamane, ba! Te zabezpieczenia są tak uciążliwe, że gracz, który nawet ZAKUPIŁ grę, ma problem z jej uruchomieniem.Już nikt nie pomyśli, żeby zrobić porządna w 99% gotową grę ! ( A przepraszam, Wiedźmin .. Przykład dobrze wydanych pieniędzy )

Po co ściągać słabą grę? Skoro gra jest słaba to męczenie się w niej po ściągnięciu jest głupie. Jedyne gry, które ja ściągam to gry stare, które mam w pudełku, ale płyta się zniszczyła, czy nawet zgubiła. Kiedyś piraciłem całkiem sporo gier, teraz większość tych tytułów zwyczajnie kupiłem na steamie żeby jakoś tam twórców wesprzeć. Nagminnie też pobieram gry w celu sprawdzenia jak będą działały i czy mi się spodoba - jak tak, to naturalnie kupuje, jak nie to wywalam z dysku w przeciągu jednego dna, bo i tak nie będę przecież tracił czasu na gre słabą.