Wspaniały temat, czekam na więcej. Zwłaszcza podobają mi się posty, które na upartego dowalają się do czegokolwiek, byle tylko wytknąć. Np napisanie "jezu" z małej litery... Nie bądźmy śmieszni. Można być katolikiem, można być agnostykiem, nawet muzułmaninem... Ale nie pozwólmy doprowadzić do tego, żeby forum rządziło się fanatyzmem w którym dosłownie wszystko będzie wytykane. W myśl idei - skoro ja mam źle, to oni muszą mieć jeszcze gorzej. Nie doszukujmy się w każdym poście bzdetów jak w/w przykład, bo to nie ma najmniejszego sensu. Są granice dobrego smaku, ale napisanie kawału o katolikach, (tak właśnie, głupiego, nic nie wartego kawału!) czy wezwanie imienia czyjegoś pana (z małej litery) nie powinno z góry być traktowane jako obraza całej braci kościelnej. Siedzimy na forum dla siebie. Każdy ma własne pobudki - szuka rozrywki, partnerów do gry, czy po prostu chce pogadać na jakiś temat z szerszym gronem odbiorców. Oczywiście są rodzynki, ewenementy, które przychodzą w celu podbijania własnej wartości - trollując, prowokując i pisząc głupie posty. Nasza jedyna obrona, to jej brak. Nie dajmy się zwariować. Przez takie akcje chce mi się tylko śmiać. Czytam te poważne posty, w których ktoś śmiertelnie poważnie pisze o tym, że jego uczucia religijne zostały wyśmiane przez kawał... No ludzie
Regulamin jest, ale to tylko wskazówka. Nie jest to zbiór najściślejszych zasad. Mówi nam jedynie jak powinniśmy egzystować na forum. Przestańcie więc tak dosłownie traktować te wszystkie podpunkty. Zwłaszcza jeden, najbardziej ulubiony przez wszystkich... Zawsze znajdzie się osoba, która stwierdzi, że coś go obraziło. Czy to dla własnych korzyści, czy też naprawdę go to uraziło (moim zdaniem są to objawy braku jakiegokolwiek dystansu). Z tego też powodu nie można za każdym razem wklepywać warna wbrew zasadzie - jeden regulamin dla wszystkich, bo równie dobrze mnie mogły urazić wszystkie powyższe posty i będę walczył o to, żeby każdemu należało się ostrzeżenie~ Będziecie protestować, macie jak podważyć moje stwierdzenie? No nie, więc każdy powinien zarobić to, co mu się należy - za obrażanie moich uczuć/odczuć.
Przechodząc do konkluzji - wyjście jest jedno. Przestać dowalać się to każdej pojedynczej rzeczy. Nie sr** pod własny ogródek, co mniej więcej znaczy tyle, że jeżeli chcemy miło funkcjonować, to nie robimy innym na złość, bo odbija się to też na nas... I przede wszystkim nie traktujemy dosłownie regulaminu, bo to nie ma najmniejszego sensu. Zawsze znajdzie się jakiś lebiega, który zostanie urażony